Strona:PL Dumas - Wilczyce T1-4.djvu/616

Ta strona została przepisana.

— Nasza droga będzie tem bezpieczniejsza. Znajdźcie mi przewodnika, inaczej pójdę sama.
Mężczyźni spojrzeli po sobie.
— Ja będę przewodnikiem pani — oznajmił Aubin. — Czyż nie winienem wdzięczności rodzinie pana margrabiego? A zresztą, panno Berto, oddała mi pani nie dalej, jak dzisiaj, kiedy to pewien gwardzista narodowy zamierzał nadziać mnie na bagnet, przysługę, której nie zapomniałem.
— Dobrze! W takim razie pozostańcie w tyle i czekajcie na mnie na tem polu — rzekła Berta — za kwadrans wrócę.
Krótka-Radość i Trigaud położyli się w zbożu, a Berta, przyśpieszając kroku, przyłączyła się do Petit-Pierre’a i Wandejczyków w chwili, gdy wchodzili do młyna. Pobiegła do pokoiku, który zamieszkiwała z siostrą, i zmieniła spiesznie ubranie, krwią zbroczone, na strój wieśniaczki. Zeszedłszy, udała się do Maryi, która została przy rannych; nie zawiadamiając jej o powziętym zamiarze, powiedziała tylko, żeby się nie niepokoiła, jeśli ona — Berta — nazajutrz nie wróci. Poczem udała się w tę samą drogę, którą przyszła.
Jakkolwiek Berta była powściągliwą w stosunku do Maryi, niemniej Marya odczytała na wzburzonem obliczu siostry wszystko, co się działo w jej duszy; wiedziała, że Michał znikł, i nie wątpiła, iż nagłe odejście Berty z tego wynikło powodu. Ale po tem, co zaszło przed dwoma dniami, Marya nie śmiała pytać Berty.
Nowa trwoga dołączyła się do obaw, jakie już rozdzierały jej serce, a gdy ją wezwano, by wyruszyła w drogę z Petit-Pierre’m, który szedł szukać innego schro-