Strona:PL Dumas - Wilczyce T1-4.djvu/65

Ta strona została przepisana.

logicznym, doszedł do przekonania, że jego młody pan już był właśnie intrygę nawiązał.
Zajęcie rolnika nie odpowiadało Courtin’owi; pragnął nadewszystko zostać zarządcą własności matki i syna. Z tego to powodu przebiegły chłop usiłował wszelkimi możliwymi sposobami wytworzyć jakąś solidarność między swoim młodym panem a sobą.
Nic udało mu się zniewolić go do nieposłuszeństwa matce w sprawie zakazu, dotyczącego polowania; rola powiernika potajemnej miłości wydała się tedy Courtin’owi najlepiej odpowiadającą jego interesom; to też, na widok chmury niezadowolenia, która zasępiła oblicze pana Michel’a, chłop zrozumiał, że na fałszywą wszedł drogę, stając się echem niechęci powszechnej, żywionej do dwóch amazonek, i usiłował odzyskać grunt, który utracił.
— Zresztą zaczął znów z nieźle udaną dobrodusznością — ludzie gadają zawsze więcej niż jest, zwłaszcza, gdy chodzi o młode dziewczęta. Panna Berta i panna Marya...
— To im na imię Marya i Berta? — spytał młodzieniec z ożywieniem.
— Marya i Berta, tak, Panna Berta to brunetka, a panna Marya blondynka.
A ponieważ Courtin wpatrywał się w pana Michel’a z całą przenikliwością, do jakiej wzrok jego był zdolny, przeto zdawało mu się, że na dźwięk imienia Maryi młodzieniec zarumienił się z lekka.
— Mówiłem — rzekł po chwili uparty chłop — że panna Marya i panna Berta lubią polowanie, psy, konie; ale pomimo to można być uczciwym, a nieboszczyk ksiądz proboszcz z Benaste, który był świetnym kłuso-