go do Nantes, gdzie zapewniono mu schronienie; inni wreszcie radzili, żeby co prędzej wsiadł na pokład statku, uważając, że będzie bezpieczny dopiero wtedy, gdy opuści kraj.
Margrabia Souday należał do tych ostatnich; ale ci, którzy byli zdania przeciwnego, zauważyli słusznie, że nad wybrzeżem ustanowiono bardzo surowy nadzór i w najmniejszym nawet porcie morskim niepodobna jest wsiąść na statek, nie mając paszportu. Petit-Pierre przerwał rozprawy oświadczeniem, że uda się do Nantes, że wejdzie do miasta w biały dzień, przebrany za chłopkę.
Ponieważ przygnębienie Maryi, którą trawił niepokój o siostrę, tęsknota za Michałem, niepewność, gdzie się znajduje, i która bardzo pobladła i wychudła, nie uszło uwagi Petit-Pierre’a, ponieważ przypuszczał, podobnie, jak margrabia, że przyczyną były jedynie trudy życia koczującego, jakie od pewnego czasu prowadziła; ponieważ margrabia musiał w dalszym ciągu prowadzić taki tryb życia, dopóki nie zdołałby znaleźć bezpiecznego schronienia, przeto Petit-Pierre zaproponował panu de Souday, by mu dał córkę do towarzystwa.
Margrabia przyjął propozycyę z wdzięcznością. Marya jednak nie tak łatwo pogodziła się z tą myślą; czyż w mieście dotrą do niej wieści o Bercie i o Michale, których z taką trwogą oczekiwała lada chwila? Wszelako odmowa była niemożliwa i młoda dziewczyna przystała.
Nazajutrz, a była to sobota i dzień jarmarku, Petit-Pierre i Marya około szóstej rano ruszyli w drogę w przebraniu chłopskiem. Naraz, nieopodal Soriniéres, ujrzeli naprzeciwko karczmy przydrożnej dwóch żandar-
Strona:PL Dumas - Wilczyce T1-4.djvu/652
Ta strona została przepisana.