cha panią, i że, jeśli Berta jest imieniem jego narzeczonej, to Marya jest imieniem wybranej jego serca.
— Myli się pan bardzo w swoich obserwacyach — odparła Marya, siląc się na spokój; baron Michel jest przyszłym mężem mojej siostry i ją tylko kocha.
— Panno Maryo, to niesłusznie, że pani nie ma do mnie zaufania; bo, czy pani wie, kto ja jestem? Courtin, główny dzierżawca pana Michała i, dodać mogę, jego powiernik, a jeśli pani chce...
— Panie Courtin, zobowiązałby mnie pan bardzo — przerwała Marya — gdyby to pan chciał...
— Co takiego?
— Zmienić temat rozmowy.
— Niech i tak będzie; ale niech pani pozwoli, że ponowię propozycyę: przecież pani idzie do Nantes, nieprawda? a więc niech pani wsiądzie na mego konia; to kawał drogi. Ja też jadę do Nantes... a może pani tam ma tylko jaki sprawunek, to ja mogę go załatwić, oszczędzi to pani trudu.
Jakkolwiek Marya nie poczuła sympatyi do Courtin’a, niemniej nie uważała za potrzebne ukrywać celu swej podróży przed tym, który mienił się powiernikiem pana de la Logerie. Jednakże, ponieważ nikt nie powinien był wiedzieć przyczyny tej podróży, przeto uciekła się do kłamstwa.
— Nie, niepodobna — odparła. — Idę do ojca, który jest ukryty w Nantes?
— Ale panna Berta i pan Michał muszą przecież wiedzieć adres pani.
— Nie wiem go jeszcze sama — odparła Marya. —
Strona:PL Dumas - Wilczyce T1-4.djvu/656
Ta strona została przepisana.