Strona:PL Dumas - Wilczyce T1-4.djvu/658

Ta strona została przepisana.

dzieć, co się na drodze dzieje. W kwadrans później ujrzeli Courtin’a, który, stosownie do przyrzeczenia, zatrzymał był żandarmów w szynku, a teraz popędzał konia. Na nieszczęście, wójt z Logerie jechał za daleko od miejsca, gdzie Petit-Pierre i Marya byli ukryci, nie mógł tedy Petit-Pierre poznać, że człowiek, który wtargnął do domu Paskala Picaut’a, a potem poprzecinał popręgi u siodła Michała, był tym samym człowiekiem, który teraz zaczepił na gościńcu Maryę.
Gdy stracili z oczu Courtin’a, Petit-Pierre z towarzyszką ruszyli dalej w drogę do Nantes. Wszelako Marya była zaniepokojona przypuszczeniem, że Courtin, nie odnalazłszy ich na gościńcu, mógłby czekać przy moście Rousseau. Zamiast tedy wejść do miasta przez ten most, wsiadła wraz z Petit-Pierre’m do łodzi, która przewiozła ich na przeciwległe wybrzeże Loary.
Tu wzrok Petit-Pierre’a padł na wielki afisz, na którym widniały wielkiemi literami wydrukowane dwa wyrazy:

STAN OBLĘŻENIA.

Petit-Pierre zbliżył się do tego afisza, ogłaszającego, na mocy postanowienia ministeryalnego, wyłączenie czterech departamentów Wandei z pod prawa, i odczytał spokojnie rozkaz od początku do końca, pomimo próśb Maryi, która nagliła, by udać się co prędzej do domu, gdzie ich oczekiwano. Petit-Pierre zauważył słusznie, że sprawa ta obchodziła go tak blizko, iż powinien zapoznać się z nią dokładnie.
W kilka chwil później dwie wieśniaczki dążyły po ważkich i ciemnych ulicach starego miasta bretońskiego.