Strona:PL Dumas - Wilczyce T1-4.djvu/669

Ta strona została przepisana.

wami ogrodu, zasiadał przy łóżku rannego i mówił mu o Maryi — tkliwa i wrażliwa dusza Michała pogodziłaby się może w końcu z koniecznością położenia.
Wójt z Logerie z łatwością zyskał przebaczenie młodego barona za postępowanie swoje względem niego kładąc je na karb swego dlań przywiązania. Poczem, przeniknąwszy tajemnicę Michała, tak zręcznie podsycał jego uczucie dla Maryi, tak często mu o niej mówił i zapewniał swego młodego pana, iż pragnie, by był szczęśliwy według głosu serca, że pozyskał w zupełności jgo zaufanie. Niebawem ze słów Michała odgadł mniej więcej, co zaszło między nim a siostrami.
Względem Berty nie zajął Courtin bynajmniej stanowiska wrogiego, przeciwnie, w nieobecności Micha a mówił do niej zawsze, jak do swojej przyszłej pani a całe jego zachowanie się było takie, że młoda dziewczyna, nie znając go zupełnie, mówiła Michałowi przy każdej sposobnśoci o przywiązaniu jego dzierżawcy i nazywała go już tylko: „Nasz poczciwy Courtin“.
Rekonwalescencya Michała nie postępowała bynajmniej według życzenia Courtin’a, który z niepokojem widział, że czas upływa, a on nie może dowiedzieć się nic pewnego o schronieniu Petit-Pierre’a. Berta, pewna już teraz, że rana Michała nie grozi niebezpieczeństwem, odbywała w towarzystwie Rozyny wycieczki do lasu Touvois margrabia bowiem zawiadomił ją, że tam się schronił kilkakrotnie za jej powrotem Courtin skierował rozmowę na osoby, których los powinien był żywo interesować młodą dziewczynę, ale Berta pozostała niewzruszona — nic dowiedzieć się nie zdołał.
Tak trwało przez sześć tygodni, poczem Michał za-