mie was po drodze na pokład. Ja zaś pojadę do Nantes uprzedzić księżnę.
— Ty, do Nantes! Czy zapominasz, że jesteś na śmierć skazany, że cię śledzą, pilnują? To ja powinnam pójść do Nantes, a ty do Touvois.
— Berto, przecież to na mnie czeka „Jeune-Charles“ i mnie tylko kapitan będzie posłuszny; widząc zaś kobietę zamiast mężczyzny, będzie się obawiał jakiego podstępu i może nam przyczynie niepokonanych trudności.
— Ale pomyśl o niebezpieczeństwie, na jakie się narażasz w Nantes!
— Przeciwnie, może tam właśnie najmniej mi grozi. Nie domyślą się, że powrócę do miasta, które wydało na mnie wyrok śmierci. Wszak wiesz, Berto, że bywają chwile, w których najwyższa śmiałość jest najwyższą rozwagą: znajdujemy się właśnie w jednej z chwil takich. Zaufaj mi, uczyń, jak, mówię.
— Będę ci posłuszna, Michale — odparła Berta z niezwykłą uległością.
Postanowili następnie, że Berta da Michałowi adres księżnej w Nantes i różne hasła, przy pomocy których będzie mógł dostać się do niej. Młoda dziewczyna zaś, w stroju Rozyny, miała udać się do lasu Touvois. Gdyby nic nie stanęło na przeszkodzie, „Jeune-Charles“ mógłby nazajutrz rano o piątej rozpiąć żagle, unosząc wraz z Petit-Pierre’m ostatnie ślady wojny domowej.