Strona:PL Dumas - Wilczyce T1-4.djvu/697

Ta strona została przepisana.

To mówiąc, Petit-Pierre podał Michałowi dłoń, którą ten ucałował z szacunkiem, poczem drzwi zamknęły się za księżną i Maryą, a Michał udał się w stroną mostu Rousseau.




XII.
Jako że rybołówca rybołówcy nie równy.

Courtin był bardzo nieszczęśliwy przez cały ów wieczór, który pani de la Logerie kazała mu spędzić przy sobie. Przytknąwszy ucho do drzwi, usłyszał całą rozmowę matki i syna i, co za tem idzie, całą historyę o statku. Wyjazd Michała krzyżował wszystkie projekty od tak dawna przez niego powzięte i takie umiłowane, to też, mało dbając o zaszczyt, jaki mu czyniła baronowa, pragnął jak najszybciej powrócić na folwark; liczył, że, wywołując wspomnienie Maryi, opóźni przynajmniej ucieczkę swego młodego pana; nie zapominajmy bowiem, że wraz z tym odjazdem tracił nić, przy pomocy której mógł dostać się do tajemniczego labiryntu, gdzie ukrywał się Petit-Pierre. Na nieszczęście, myśli pani de la Logerie, z chwilą, gdy powróciła do zamku, weszły na zupełnie inne tory. Zabierając Courtin’a, myślała na razie tylko o tem, by ukryć przed nim wyjazd syna i uchronić Michała, od pytań i szpiegowania dzierżawcy. Lecz znalazła dom swój, oddany od kilku tygodni na pastwę bandzie żołnierzy, w takim przeraźliwym nieładzie, że,