wpłynęła na ojca, żeby projekt ten odroczył do czasu zdobycia bliższych wiadomości o tem, co zaszło.
Rybak wysadził na ląd swoich pasażerów pod osłoną przylądka Pornic. Picaut, któremu jeden z synów właściciela barki dał swoją bluzę i kapelusz nieprzemakalny, skierował się w stronę Nantes, idąc na przełaj przez pola. Ale, zanim opuścił margrabiego, poprosił go, żeby zawiadomił wodza królików o przygodzie, jaka jego Picaut’a — spotkała, nie wątpiąc, że kmotr Jakób przyłączy się po bratersku do zemsty, jaką on poprzysiągł Courtin’owi.
Dzięki znajomości okolicy, Józef Picaut około godziny dziewiątej wieczorem przybył do Nantes i powrócił na swoje stanowisko do zajazdu pod „Świtem“, tak, że, zachowując ostrożność, jaką mu nakazywało jego położenie, mógł słyszeć część rozmowy Courtin’a z panem z Aigrefeuille, którego dzierżawca sprowadził do zajazdu, i widzieć pieniądze, jakie ten pan pokazywał wójtowi z Logerie.
Kula, którą Courtin posłał, na chybił trafił, w zarośla, przedziurawiła pierś Janowi Qullier’owi i, gdy wdowa Picaut powróciła z wózkiem, zastała, jak mniemała, już tylko trupa. Uczuciem miłosierdzia wiedziona, nie chciała pozostawić zwłok Wandejczyka na pastwę drapieżnych ptaków i zwierząt, chciała, żeby spoczęły