Strona:PL Dumas - Wilczyce T1-4.djvu/723

Ta strona została przepisana.

w ziemi poświęconej, złożyła je tedy na wózku, by je zawieźć do siebie.
Tylko, zamiast ukryć martwego Jana Oullier’a pod podściółkę, jaką przywiozła dla żywego, ułożyła go na wierzchu i kilku chłopców, których spotkała po drodze, widziało zbroczoną krwią postać starego sługi margrabiego Souday’a. W ten sposób wieść o zgonie Jana Oullier’a rozeszła się po całym kantonie; dobiegła do uszu margrabiego Souday’a i jego córek, zmyliła Courtin‘a, jak zmyliła innych.
Wdowa Picaut przewiozła Jana Oullier’a do domu, w którym mieszkała za życia męża, a który, wkrótce po zgonie biednego Paskala, opuściła, przenosząc się do zajazdu w Saint-Philbert-de-Grand-Lieu, utrzymywanego przez jej matkę. Dom ten stał bliżej Machecoul’u, parafii Jana Oullier’a, i równiny Bouaimé, gdzie go Maryanna znalazła, niż zajazd, w którym, gdyby był żywy, zamierzała go ukryć.
W chwili, gdy wózek przejeżdżał przez dobrze nam znane rozdroże, minął się z mężczyzną, jadącym konno drogą do Machecoul’u. Mężczyzna ten, a był to nasz stary znajomy, pan Roger, lekarz z Légé, zapytał, co zaszło, jednego z chłopaków, którzy, z wytrwałością i ciekawością wiekowi swojemu właściwą, szli za wózkiem, a dowiedziawszy się, że na wózku spoczywał Jan Oullier, doktór towarzyszył mu do mieszkania Picaut’ów. Wdowa ułożyła Jana Oullier’a na tem samem łóżku, na, którem umieściła niegdyś obok Paskala Picaut’a, biednego hrabiego Bonneville’a. Poczem zabrała się do obmycia twarzy Wandejczyka z krwi z kurzem zmieszanej i w tej to chwili spostrzegła lekarza.
— Niestety! panie doktorze — rzekła — nieborakowi już pańska opieka nie potrzebna, a szkoda! Tylu