Strona:PL Dumas - Wilczyce T1-4.djvu/731

Ta strona została przepisana.

ch wyjazdu, stracił możność wykrycia schronienia Petit-Pierre’a.
Marya miała wręczyć siostrze bilecik, w którym Petit-Pierre wzywał ją do siebie. Ponieważ jednak, udając się z Michałem do Banloeuvre, nie byłaby mogła oddać bileciku Bercie, przeto baron polecił to Courtin’owi, którego obdarzał niesłabnącem zaufaniem.
Bilecik ten, który Courtin oczywiście przeczytał, zawierał tylko be słowa:
„Przybądź do mnie jak najspieszniej. Hasło znasz.

„Szczerze oddany
PETIT-PIERRE“.

Dzierżawca dowiedział się zatem, tylko, że Petit-Pierre jest w Nantes i że czeka na Bertę; nadto wykrył, że dom, z którego wychodził Michał a potem Marya, a który on naznaczył krzyżem, miał dwa wyjścia. Z jednej strony wychodził na uliczkę bez nazwy, na którą prowadziliśmy już niejednokrotnie czytelnika, z drugiej zaś na ulicę du Marché. Courtin zastanawiał się tedy, czy dom ten jest zamieszkany? kto w nim mieszka? czy przez tego mieszkańca nie możnaby dotrzeć do Petit-Pierre’a. Chcąc mieć odpowiedź na te pytania, powinienby zostać w Nantes; tak też uczynił dzierżawca, choć zrazu zamierzał udać się do Berty, oddać jej bilecik i, szpiegując ją, dojść nareszcie do upragnionego celu.
Nazajutrz rano o godzinie dziesiątej Courtin pukał do tajemniczego domu, wszelako nie od uliczki, do drzwi, które naznaczył, ale od ulicy du Marché. Był to jedyny sposób ostatecznego przekonania się, że przez te obie bramy można było dostać się do jednego i tego samego domu. Gdy ten, którego sprowadził odgłos kołatki, przekonał się, że przybysz jest sam, drzwi się uchyliły.