pisać dowcipem — zanurzyć białego w kąpieli ołowianej, żeby się zrobił błękitny.
— Ach! — odezwała się Berta, nie mogąc powstrzymać okrzyku zgrozy.
— Do licha! co ci się stało? — spytał porucznik. — Gdybym ci był powiedział nazwisko tego, którego mamy zaaresztować, pomyślałbym, że jesteś w nim rozkochana.
— Ja! — rzekła Berta, wzywając na pomoc całą energię swojego charakteru, by ukryć trwogę, która ściskała jej serce — ja, zakochana w dziedzicu?
— Widziano już królów, poślubiających pasterki — odparł podporucznik, widocznie żartobliwie usposobiony.
Porucznik zaś tymczasem pochylił się, z zamiarem pocałowania młodej dziewczyny w szyję. Berta, która nie spodziewała się takiej zaczepki miłosnej, uczuła oddech młodzieńca na swojej twarzy i podniosła głowę, ponsowa, jak kwiat granatu; nozdrza jej drżały z gniewu, oczy iskrzyły się oburzeniem.
— Oho! — odezwał się porucznik — cóż to, piękne dziewczę, taki gniew za niewinny pocałunek?
— Dlaczego nie? A więc pan mniema, że dlatego, iż jestem ubogą wiejsk dziewczyną, można mnie lżyć bezkarnie?
— „Lżyć bezkarnie!“ Hm! jak to gada! — wtrącił podporucznik — i niech mi jeszcze kto powie, że jesteśmy w kraju dzikich!
— Czy wiesz, dziewczyno, że mam ochotę kazać cię zaaresztować, jako podejrzaną, i puścić dopiero wtedy, kiedy zapłacisz okup, jaki wyznaczę za twoją wolność.
— A cóż będzie tym okupem?
— Pocałunek, którego mi odmawiasz.
— A gdybym ja tak — rzekła Berta, siląc się na ton żartobliwy i na uśmiech — zażądała wzamian, żeby
Strona:PL Dumas - Wilczyce T1-4.djvu/762
Ta strona została przepisana.