Strona:PL Dumas - Wilczyce T1-4.djvu/797

Ta strona została przepisana.

— Otworzysz po mojej śmierci.
Cela zapełniła się siostrami, które uklękły; pełno ich też było klęczących na korytarzach. Zdawało się, że umierająca, odzyskuje siły, by udać się w pochód ku Stwórcy swemu; uniosła się na łóżku, szepcąc:
— Oto jestem, Panie!
Ksiądz położył jej hostyę na ustach; umierająca opadła na poduszki i leżała z zamkniętemu oczyma, ze złożonemi dłońmi. Ksiądz dopełnił reszty obrzędu, namaścił świętymi olejami umierającą, która już nie otworzyła oczu, i wyszedł, a za nim wyszły i zakonnice z celi.
Furtyanka zbliżyła się do klęczącej Maryi i z lekka dotknęła jej ramienia.
— Siostro — rzekła — reguła zakonu naszego nie pozwala, byś pozostawała dłużej w tej celi.
— Berto! Berto! — łkała Marya, czy słyszysz? Przeżyłyśmy dwadzieścia lat, nie rozstając się ani na jeden dzień; jedenaście lat byłyśmy rozłączone i nie możemy spędzić razem dwóch godzin, gdy rozstajemy się na zawsze.
— Możesz zostać w tym domu, siostro, do chwili mojej śmierci, i będę szczęśliwa, umierając ze świadomością:, że jesteś przy mnie i że modlisz się za mnie.
Marya, pomimo oporu obecnej zakonnicy, rzuciła się na łóżko, całując usta umierającej; Berta słabem drgnieniem ust odpowiedziała na pocałunek, poczem sama łagodnie usunęła siostrę. Ale ręka, która ruch ten wykonała, nie miała już siły złączyć się z drugą ręką — padła bezwładna na łóżko.
Zakonnica wzięła obie dłonie konającej i złożyła je na jej piersi, poczem skierowała się ku drzwiom z Maryą, zalaną łzami. Drzwi celi zamknęły się za nią; próbowała powrócić raz jeszcze, jeszcze raz ujrzeć siostrę