Strona:PL Dumas - Wojna kobieca.pdf/41

Ta strona została przepisana.

zabić, drudzy uciekają jak od zapowietrzonego. Do djabła! mój apetyt słabnie; nudzę się niewypowiedzianie, gotów jestem upić się dzisiaj. Hej!... Castorin, chodź tu, obiję ci skórę!... Obaj zamknęli się tam na górze, jak gdyby knuli jaki spisek, tak... i to mi wszystko wyjaśnia. Ale teraz jeszcze pytanie... na czyją korzyść?... czy na korzyść Koadjutora? Książąt? Parlamentu, czy nakoniec, na korzyść Królowej? lub też Kardynała Mazzariniego? Lecz zresztą niech sobie knują spiski przeciw komu tylko zechcą, wszystko mi jedno, bo mój apetyt zaczyna powracać. Castorin, każ podać kolację i nalej mi wina... Przebaczam ci już.
I Canolles filozoficznie wziął się do pierwszej kolacji przygotowanej dla wicehrabiego de Cambes. Biscarros, bowiem, z braku świeżej żywności, zmuszony był podać baronowi odgrzaną.