Strona:PL Dumas - Wojna kobieca.pdf/58

Ta strona została przepisana.
ROZDZIAŁ VI.

Rycerz którego Canolles pozdrowił nazwiskiem Richona, wszedł na pierwsze piętro oberży pod „Złotem cielęciem" i zasiadł do kolacji z wicehrabią.
Na niego to czekał z niecierpliwością wicehrabia, kiedy przypadek uczynił go świadkiem nieprzyjaznych przygotowań księcia d‘Eeprnon i dał mu sposobność wyświadczenia baronowi de Canolles usługi, którąśmy już wyżej opowiedzieli.
Richon wyjechał z Paryża przed tygodniem a z Bordeaux dnia dzisiejszego; przywiózł więc najświeższe wiadomości o zagmatwanych spiskach, knowanych między Paryżem a Bordeaux. W miarę jak mówił już to o uwięzieniu książąt, najważniejszym ówczesnym wypadku, to znowu o parlamencie w Bordeaux, który opanował całą prowincję, lub też wreszcie o kardynale Mazarinim, będącym wtedy istotnym królem, wicehrabia w milczeniu spoglądał na jego męskie, ogorzałe oblicze, przenikliwe, pełne śmiałości oczy, ostre i białe zęby, ukazujące się z pod wąsów, co wszystko nadawało mu postać wysłużonego oficera.
— A więc powiadasz — spytał po chwili wicehrabia — że księżna znajduje się teraz w Chantilly.
W owej epoce rozumiano pod tym tytułem dwie księżne de Condé; tylko do nazwiska księżnej, matki, dodawano jeszcze tytuł: „wdowa".
— Tak jest, w Chantilly — odpowiedział Richon — i tam z niecierpliwością oczekuje was, vicehrabio.
— A w jakiemże księżna znajduje się położeniu?
— Jest wygnaną: strzegą jej jak również matkę jej męża, z największą pilnością; wiedzą bowiem u dworu, że one nie zadawalniają się samemi prośbami do parlamen-