Strona:PL Dumas - Wojna kobieca.pdf/7

Ta strona została przepisana.

urządzał i z zamiłowaniem swej sztuki, w najdrobniejszych wykańczał szczegółach...
Zmierzchało się.
Wody Dordogne, wijące się dość daleko, zaczynały się bielić pod czarnemi liśćmi drzew; cisza i smętność zaległy wieś, lekki wietrzyk powiewał; rolnicy spoczywali obok wyprzężonych koni a rybacy przy rozwieszonych sieciach; hałas wiejski ucichł, po ostatniem uderzeniu młota, kończącego dzień roboczy, rozległa się w sąsiednim gaju pierwsza piosnka słowika.
Biscarros, zachęcony świergotaniem pierzastego śpiewaka, sam zaczął nucić: skutkiem tego muzycznego współzawodnictwa i natężonej uwagi a jaką oberżysta kończył swą pracę, stało się, że wcale nie spostrzegł małego oddziału, złożonego z sześciu rycerzy, który się ukazał na końcu wsi Matifou i skierował swe kroki ku oberży.
Lecz krzyk niespodziany z pierwszego piętra gospody, oraz szybkie i głośne zamknięcie okna, zniewoliły poczciwego oberżystę do podniesienia oczu, a wtedy dopiero ujrzał rycerza, który jadąc na czele oddziału, prosto ku niemu zmierzał.
„Prosto“ nie jest tu koniecznie dobrze powiedzianem; dlatego więc pospieszamy naprawić omyłkę naszą. Rycerz ten często się zatrzymywał, rzucając na prawo i lewo badawcze spojrzenia, i zdawało się, że jednym rzutem oka chce przeniknąć wszystkie ścieżki, drzewa i krzaki; wspartą na kolanie ręką trzymał rusznicę, jakby szykując się do napadu i obrony: niekiedy czynił znak swym towarzyszom by pospieszali.
Biscarros tak był zajęty tą dziwną jazdą rycerza, że nawet zapomniał odrzucić oskubane z kuropatwy pióra, które trzymał między wielkim i wskazującym palcem.
— Ten jegomość szuka mego zakładu — rzekł do siebie — lecz musi mieć krótki wzrok, bo przecież moje „Złote cielę“ niedawno odnowione, a szyld dość jaskrawy. Ha, trzeba wystąpić naprzód.
Biscarros wyszedł na środek drogi, i nie przestawał skubać zręcznie i okazale swej kuropatwy.
Ruch ten wywarł skutek, jakiego się spodziewał oberżysta, bo zaledwie rycerz go spostrzegł, spiął konia ostrogami, podjechał, a grzecznie skłoniwszy się, powiedział:
— Wybacz, panie Biscarros, czy nie widziałeś tutaj od-