Strona:PL Dumas - Wojna kobieca.pdf/71

Ta strona została przepisana.

szcze po jednej szklance tego wina i... szczęśliwej podróży.
Przy tych słowach, Canolles nalał szklanki; Richon stuknąwszy się, wypił za zdrowie barona i wyszedł, baronowi nie przyszło nawet na myśl przekonać się, którą on udał się drogą.
Baron, pozostawszy sam w pośród na wpół spalonych świec, próżnych butelek i kart rozrzuconych, uczuł smutek, dający się pojąć temu tylko, kto go sam doświadczył cała jego wesołość tego wieczoru, zasadzała się na zawiedzionej nadziei, po stracie której, napróżno chciał się pocieszyć.
Powlókł się do sypialni, rzucając przez okno korytarza spojrzenie pełne żalu i gniewu na samotny domek, w którym oświecono okno i migające cienie, dostatecznie przekonywały barona, że Nanona de Lartigues przepędza wieczór nie tak, jak on samotnie.
Na pierwszym stopniu schodów, Canolles nadeptał na jakiś przedmiot.
Schylił się i podniósł szarą rękawiczkę wicehrabiego, którą tenże w pośpiechu upuścił, a uznawszy za rzecz małej wartości, nie myślał tracić czasu na jej odszukanie.
Chociaż przykre były myśli barona, łatwo dające się wybaczyć w chwili mizantropji, wzbudzonej miłosnem niepowodzeniem, jednak położenie Nanony było jeszcze przykrzejszem.

. . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .

— Nanona, niepokojąc się przez noc całą i obmyślając tysiące planów, jakby uprzedzić barona, użyła całej przebiegłości mądrej kobiety.
Chcąc się wydobyć z tak nieznośnego położenia, trzeba było ukraść księciu minutę czasu, na pomówienie z Franczynetą, a dwie najwięcej, na napisanie do barona jednego wiersza na kawałku papieru.
Lecz zdawało się, że książę odgadł myśl i wyczytał, niespokojność umysłu Nanony, pomimo radosnej maski, jaką swą twarz pokryć się starała, gdyż nie dał jej ani jednej wolnej chwili, która wszakże tak przez nią upragnioną była.
Nanona dostała migreny, książę d‘Epernon nie pozwolił