Strona:PL Dumas - Wojna kobieca.pdf/73

Ta strona została przepisana.

odwróciła się do ściany, oczekując dnia i bojaźnią, łatwą do pojęcia.
Dzień, oczekiwany z taką bojaźnią, zabłysł nareszcie, Książę d‘Epernon, chełpiący się z tego, że naśladuje zwyczaje żołnierskiego życia, wstał za pierwszym promieniem słońca, ubrał się sam, aby ani na chwilę nie rozłączyć się ze swoją kochaną Nanoną, następnie włożył szlafrok i zadzwonił, chcąc się dowiedzieć, czy nie przysłano mu jakich papierów.
Franczyneta w miejsce odpowiedzi przyniosła depesze, które w nocy przywiózł Courtauvaux, ulubiony strzelec księcia.
Książę rozpieczętował je i czytał jednem okiem, drugiem zaś, starając się nadać mu jak można najwięcej czułości, bacznie spoglądał na Nanonę.
Nanona gdyby mogła, chętnieby rozszarpała księcia.
— Czy wiesz — rzekł do niej książę, przeczytawszy kilka depesz — co powinnabyć teraz uczynić?
— Nie wiem, Mości książę — odpowiedziała Nanona — lecz co tylko rozkażesz, wszystko zostanie spełnione podług twej woli.
— Poślij po swego brata — rzekł książę — właśnie odebrałem z Bordeanx list, zawierający ważne wiadomości, mógłby on natychmiast udać się z depeszą do Paryża, a po powrocie miałbym pozór do nadania mu stopnia, o jakiś mię dla niego prosiła.
Oblicze księcia wyrażało nieudaną dobroć.
— A więc, odwagi!... — rzekła do siebie Nanona. Być może, że Canolles z moich oczów wyczyta i zrozumie wszystko.
Potem głośno dodała.
— Sam poślij po niego, kochany książę.
Wiedziała bowiem, że gdyby ona chciała wykonać polecenie, książę nie pozwoliłby na to.
D‘Epernon przywołał Franczynetę i posłał ją do oberży pod „Złotem cielęciem“, to tylko do niej powiedziawszy.
— Powiedz baronowi de Canolles, że panna de Lartigues czeka go ze śniadaniem.
Nanona baczne rzuciła spojrzenie na Franczynetę, lecz chociaż spojrzenie to była nad wyraz wymowne, Franczyneta przecież nie mogła z niego wyczytać tej myśli: Powiedz baronowi de Canolles, że jestem jego siostrą.