Strona:PL Dumas - Wojna kobieca T2.pdf/108

Ta strona została przepisana.

wy wczorajszej? A więc list ten zawiera zapewne jaką wiadomość nieszczęsną.
Canolles tak tego był pewny, że nawet nie poniósł papieru do ust, jak zwykle czynią kochankowie w okolicznościach podobnych.
Przeciwnie, obracał go na wszystkie strony z przestrachem wzrastającym.
Ponieważ jednak prędzej, czy później, należało go przeczytać, baron więc przyzwał w pomoc całą swą odwagę, rozłamał pieczątkę i zaczął czytać.

„Panie!

„Niepodobna zostawać dłużej w położeniu, w jakiem się znajdujemy, ręczę, że i pan co do tego zgodzisz się ze mną. Cierpisz pan zapewne, że przez wszystkich tutejszych mieszkańców uważanym jesteś za nieznośnego dozorcę, z drugiej strony, przyjmując pana względniej, niżby to uczyniła sama księżna, obawiam się, by nie odgadniono, że oboje odgrywamy komedję, rozwiązanie której pociągnie za sobą utratę mego dobrego imienia“.
Canolles otarł spocone czoło; nie zawiodło go przeczucie. Wszystkie jego złote marzenia, za nadejściem światła dziennego rozpędzone zostały.
Pochylił głowę, westchnął i dalej czytać począł.
„Udaj pan, żeś odkrył wybieg któregośmy oboje użyli; do uczynienia tego mam bardzo prosty środek, którego panu dostarczę, jeśli mi uczynisz obietnicę, że prośbę mą spełnisz. Oto widzisz pan, nie ukrywam przed tobą, ile od ciebie zależę. Mając twe słowo, że wypełnisz moje żądanie, przyślę ci mój portret, na którym zamieszczony jest mój herb i nazwisko. Powiesz pan, żeś go znalazł, obchodząc w nocy zamek i że zportretu tego poznałeś, że ja nie jestem księżną de Condé.
„Nie potrzebuję mówić, że jako dowód wdzięczności za spełnienie prośby, upoważniam pana do zatrzymania mej miniatury, jeśli tylko pan do niej jaką wagę przywiązać możesz.
„Opuść nas pan, inie widząc się ze mną, jeśli to być może, a uniesiesz z sobą mą wdzięczność, mnie zaś pozostanie o panu wspomnienie, jako o najszlachetniejszym i najwspaniałomyślniejszym z ludzi".
Canolles po dwakroć przeczytał list i stanął jak skamieniały.