Strona:PL Dumas - Wojna kobieca T2.pdf/198

Ta strona została przepisana.

— Ja!... — zawołał Lenet; a tymczasem księżna uspakajała margrabinę uśmiechem i spojrzeniem... — Ta mam zniszczyć twój plan, pani, ja, twój najżarliwszy zwolennik... O! nie! nie!... Lecz ja wiem, że z Blaye przyjechał do Bordeaux oficer wojsk królewskich, nazwiskiem Dalvimar, któremu polecono wzburzyć naród przeciwko Jej książęcej mości. Wiem i to, że Mazarini skończy wojnę odrazu, jeśli się tylko dogodna sposobność wydarzy. Otóż to dlatego obawiam się tego gradu kul, o którym dopiero mówiła pani margrabina, pomiędzy niemi szczególniej tych kul wyrachowanie uderzających, daleko straszniejszyc hod tych co na ślepo rażą.
— Pan zawsze wiesz wszystko, panie Lenet — odpowiedziała margrabina drżącym głosem:
— Jednakowoż piękna byłaby to rzecz, taka gorąca utarczka — odezwał się wstając, kapitan przybocznej gwardji, stary żołnierz, ufający tylko swej szpadzie.
Lenet udeptał go w nogę, spojrzawszy nań z przyjaznym uśmiechem.
— Tak, kapitanie — rzekł — lecz zapewne rozumiesz także, że życie księcia d’Enghien jest niezbędne dla naszej sprawy, i że jeśliby ten nieszczęściem został wzięty do niewoli lub zabity, w takim razie, tracimy w nim jeszcze rzeczywistego generalissimusa armji książąt.
Kapitan gwardji pojął, że ten tytuł generalissimusa, dany pozornie siedmioletniemu dziecku, przemienia jego starego sługę, w istotnego przywódcę wojsk, odrzucił więc swą pierwszą myśl, za głupstwo ją uważając i żywo zdanie Leneta popierać zaczął.
Tymczasem margrabina zwróciła się do księżnej i cicha z nią zawiązała rozmowę.
Lenet pojął, że jeszcze jednę utarczkę będzie miał do wytrzymania.
W rzeczy samej, księżna, zwróciwszy się ku niemu powiedziała:
— Dziwna to rzecz, doprawdy... zniszczyć z taką gorliwością wszystko co było tak dobrze ułożone.
— Wasza książęca mość mylisz się — odrzekł Lenet — nie niszczę nic ze szczególna gorliwością przeciwnie, staram się wszystko naprawiać. Jeśli pomimo mych uwag. Wasza książęca mość chcesz narażać na niebezpieczeństwo życie swe i swego syna, wasza wola: a my