Strona:PL Dumas - Wojna kobieca T2.pdf/225

Ta strona została przepisana.

szybkością, co dało mu równie dobre o swych podwładnych wyobrażenie.
Tegoż samego dnia przybyła do twierdzy rota saperów. Canolles rozdał roboty, które ntychmiast rozpoczęto.
Napróżno Nanona starała się odwieść go od zamiaru przepędzania nocy bezsennie; Canolles nie przestawał zwiedzać twierdzy, a, pożegnawszy Nanonę, do domu ją odprawił.
Potem, wysławszy na zwiady trzech czy czterech żołnierzy, których mu porucznik za najlepszych przedstawił, położył się na stosie kamieni, skąd śledził postępy roboty.
Lecz w tym samym czasie, gdy oczy Canollesa śledziły poruszenia taczek i motyk, umysł jego, oderwawszy się od przedmiotów materjalnych, spoczął nietylko na wypadkach dnia tego, lecz na wszystkich dziwnych przygodach, których został bohaterem od chwili, w której po raz pierwszy ujrzał wicehrabinę de Cambes.
Rzecz dziwna, pamięć jego dalej sięgnąć nie mogła; zdawało mu się, że od tej dopiero chwili zaczął swoje istnienie, że dotychczas żył w innym świecie, zupełnie innemi podsycany namiętnościami.
Od tej chwili, nowe w życiu zabłysło mu światło, w nowych kształtach wszystkie przedstawiając przedmioty, przy którem to świetle, biedna Nanona nielitościwie innej miłości poświęconą została, miłości w samym zarodku już gwałtownej.
To też po bolesnych rozmyślaniach, po chwilowych niebiańskich zachwytach, Canolles na tę myśl, że wicehrabina kocha go, wyznawał sam przed sobą, iż tylko uczucie obowiązku zniewala go być człowiekiem honoru i że w tem przyjaźń dla Nanomy żadnego nie miała udziału.
Biedna Nanona! Canolles uczucie swe dla niej nazywał przyjaźnią; a czyż przyjaźń w miłości nie jest już obojętnością?
Nanona czuwała także, gdyż nie mogła odważyć się zasnąć w chwili tak ważnej.
Owinąwszy się w czarną mantylę, żeby nie była spostrzeżoną, stanęła przy oknie i śledziła wzrokiem nie posępny księżyc, ślizgający się między obłokami, nie wysokie topole nocnym kołysane wiatrem, nie wspaniałą Garonnę, bałwany ku oceanowi pędzącą, nie! Nanona śledziła powolną i uciążliwą walkę, toczącą się w umyśle jej kochanka.