Strona:PL Dumas - Wojna kobieca T2.pdf/264

Ta strona została przepisana.

Tak wczesne przyjście na wieczór proszony, śmiesznem wydać się może naszym lwom nowoczesnym; lecz dwie przyczyny Canollesa do tego skłoniły; naprzód, że w owej epoce obiadowano w południe, stosunkowo więc i wieczory wcześniej się zaczynały: wreszcie Canolles powracać powinien był do twierdzy, najpóźniej o wpół do dziesiątej; jeśli więc musiał wcześnie zabawę opuścić, nic dziwnego że zbyt późno nie chciał na nią przybywać.
Wszedłszy do salonu, ledwie nie krzyknął z radość; pani Lavie była właśnie tą zachwycającą brunetką, której tak grzecznie dzisiejszego ranka podał wódę święconą.
Canolles przyjęty został u adwokata, jako rojalista, który już swe poświęcenie czynnie okazał; zaczęto obsypywać go pochwałami, zdolnemi przywieść do szaleństwa jednego z siedmiu mędrców greckich.
Obronę jego w czasie pierwszego napadu, porównywano z obroną Horacjusza Koklesa, upadek zaś upadkiem Troi, podstępem przez Ulissesa wziętej.
— Kochany baronie — rzekł Lavie wiem z pewnego źródła, że wiele o tobie mówiono u dworu i że twa piękna obrona sławą się okryła Królowa dała słowo, że przy najpierwszej zamianie niewolników, będziesz pan wolnym a gdy wejdziesz do niej w służbę, otrzymasz zaraz stopień dowódcy, albo brygadjera. Sądzę, że pragniesz pan jaknajprędzej być wolnym?
— Nie, na honor — odpowiedział Canolles., rzucając na panią Lavie zabójcze spojrzenie.— przysięgam panu, że mojem największem życzeniem jest, by Jej Królewska Mość wcale się nie spieszyła. Przecież musiałaby mnie wymienić, albo za znaczną sumę, lub za jakiego dzielnego oficera, a ja ani wart jestem tak wielkiego wydatku, ani zasługuję na honor podobny. Poczekam, aż Jej Królewska Mość weźmie Bordeaux, w którem bardzo mi jest dobrze, wtedy wolność moja nicją kosztować nie będzie.
Pani Lavie czrująco się uśmiechnęłaś
— Do djabła! — rzekł jej mąż —- zbyt obojętnie, baronie mówisz o swej wolności.
— Bo nie widzę potrzeby mówić o niej z uniesieniem — rzekł Canolles — czyż pan sądzisz, że przyjemnieby mi było wejść znowu do czynnej służby i codziennie podlegać konieczności zabicia którego z przyjaciół?