Strona:PL Dumas - Wojna kobieca T2.pdf/288

Ta strona została przepisana.

na której bielał damek znajomego nam Biscarosa, u nóg jej płynęła Gironda, spokojna, głęboka i wspaniała; po prawej stronię wznosiła się twierdza Vayres, cicha, jak grób; wokoło otaczały twierdzę wały nowowzniesione, zdając się niezdobytymi, armaty przez strzelnice wychylały spiżowe szyje i rozwarte paszcze, po lewej pan de la Meilleraie czynił przygotowania do rozłożenia wojsk. Cała armja jak powiedział Guitaut, przybyła już i rozsypała się wokoło wodza.
Człowiek, stojący na wzgórku, śledził pilnie poruszenia obu stron; był to Cauvignac.
Guitaut przebywał rzekę na czółnie rybaka z Ison.
Królowa stała na tarasie nieporuszona, ze zmarszczo-nemi brwiami, trzymając za rękę Ludwika XIV-go, który ciekawie spoglądał na to widowisko, coraz odzywając się do matki:
— Pani, chciej mi pozwolić dosiąść mego pięknego konia i udać się z panem de la Meilleraie ukarać tych zuchwalców.
Niedaleko królowej stał Mazarini, a twarz jego zmieniła zwykły wyraz przebiegłości i szyderstwa, w głębokie i wiele znaczące myślenie, które na niej rzadko i tylko w ważnych zdarzeniach spostrzegać się dawało... Za, królową i pierwszym ministrem stały damy królowej, naśladując jej milczenie, i zaledwie, niekiedy zamieniając między sobą ciche, krótkie słowa.
Wszystko to na pierwszy rzut oka, miało pozór cichości i spokoju, lecz nie trudno było odgadnąć, że była to spokojność miny, którą jedna iskra zmieni w huk i zniszczenie. Oczy wszystkich zwrócone były ma kapitana Guitaut bo on to miał dać hasło boju, oczękiwanego z tak rozmaitemi uczuciami.
W wojsku również, oczekiwanie do wysokiego dochodziło stopnia; bo co tylko wysłaniec, królowej dobiegł lewego brzegu Dordogne skoro go poznano, spoczęły na nim wszystkie spojrzenia. Pan de la Meilleraie, dostrzegłszy go, pospieszył na spotkanie.
Guitaut i marszałek mówili z sobą przez chwil kilka; a chociaż rzeka wtem miejscu była dość szeroka i odległość dzieląca dwóch rozmawiających, od miejsca zajmowanego przez królową, i dwór jej, dosyć znaczna, można było jednak dostrzec zdziwienie na twarzy marszałka. Zda-