Strona:PL Dumas - Wojna kobieca T2.pdf/304

Ta strona została przepisana.

tylko, że Wasza książęca mość zdajesz się narzekać na mnie, gdy to przeciwnie, ja, daruj pani śmiałość szczerej obrony, otwartemu charakterowi żołnierza, ja to sądziłem mieć słuszne powody użalania się na Waszą książęcą mość.
— Użalania się na mnie? — zawołała księżna, zdumiona takiem zuchwalstwem.
— Tak jest niewątpliwie — odezwał się bez najmniejszego zmieszania Cauvignac. — Na słowo księżnej pani i tu obecnego pana Lenet, zebrałem kompanję zuchów, zaciągając względem nich obowiązki, tem świętsze, że oparte jedynie na mojem słowie. Gdym przyszedł żądać od Waszej książęcej mości umówionej sumki, drobnostki... trzydziestu, czy czterdziestu tysięcy liwrów, przeznaczonych nie dla mnie, lecz dla obrońców, których przygotowałem sprawie książąt; czyż wówczas nie odmówiłaś mi jej pani? wszak prawda? świadczę się panem Lenet.
— Tak jest, nie mieliśmy wówczas pieniędzy — powiedział Lenet.
— Nie mógłżeś pan czekać dni kilka; czyż wierność twoja i twoich ludzi najętą była na godziny?
— Czekałem tak długo, jak mi książę de la Rochefoucault naznaczył, to jest dni osiem, poczem zwróciłem się powtórnie i wówczas to odebrałem odmowę bezwarunkową, w tem odwołuję się do pamięci pana Lenet.
Księżna odwróciła się od radcy, ściskającą usta, a oczy jej z pod zmarszczonych brwi rzucały błyskawice.
— Na nieszczęście, przyznać muszę — rzekł Lenet — że to wszystko, co ten pan powiedział, jest prawdą zupełną.
Cauvignac podniósł głowę triumfująco i rzekł:
— W podobnem położeniu, kto inny, intrygont jaki, byłby zaprzedał królowej siebie i swoich ludzi; ja zaś, co się brzydzę intrygą, rozpuściłem mój odział, wróciwszy mu wolność i sam jeden, w bezczynności, robiłem to, co mędrzec czynić każe w wątpliwych razach, to jest czekałem.
— Ale pana ludzie, pana żołnierze — wołała z wściekłością księżna.
— Pani — odpowiedział z uniżonością Cauvignac — nie będąc ani królem ani książęciem, nie mam prawa nazywać mymi żołnierzami tych, którym nie płacą; a ponieważ moi, jak to zaświadczył pan Lenet, wcale nie byli płatni, wolno im więc było szukać innego pana i w przeciwnych stanąć szeregach. Cóż ja mogłem temu poradzić?...