Strona:PL Dumas - Wojna kobieca T2.pdf/325

Ta strona została przepisana.

wyznać, że utrata pani de Cambes pogrążyłaby go w głębszej rozpaczy.
Kochać ją, być wzajem kochanym; posiadać jej serce duszę i osobę; być nieograniczonym panem jej i swojej przyszłości, bo wicehrabina nie wymagała nawet po nim poświęcenia jego politycznej wiary i przejścia na stronę księżnej de Condé, nic od niego nie żądała, oprócz miłości. Być najszczęśliwyszym i najbogatszym oficerem armji królewskiej, bo dlaczegóżby lekceważyć bogactwa? — one nigdy nie szkodzą, zostać w służbie królewskiej, jeżeli monarcha godnie oceni i nagrodzi jego usługi; porzucić ją, jeżeli okaże się niewdzięcznym — czyliż to nie było szczęściem jakiego nawet jego najbujniejsze marzenia dosięgać nie śmiały?
— Ale Nanona?
A, Nanona! jak wyrzut sumienia, zatruwała ten świetny kwiat szczęścia.
Bo tylko w duszach nikczemnych nie odezwie się boleśnie jęk cierpienia, którego jesteśmy sprawcami.
Nanona! ta biedna Nanona, co ona na to powie, co zrobi, co się z nią stanie, gdy ją dojdzie wieść okropna, że jej kochanek został mężem innej?...
A! ona nie będzie szukała zemsty, chociaż ma w ręku wszystkie do tego środki.
To przekonanie najdotkliwiej dręczyło Canollesa.
O! gdyby Nanona pomścić się chciała, gdyby się nawet pomściła, niewierny Canolles widziałby w niej tylko nieprzyjaciółkę i poczuł się wolnym od wyrzutów sumienia.
Jednakże Nanona nie odpowiadała mu na list, w którym jej zalecał, by do niego nie pisała więcej.
Co to mogło znaczyć, że tak ściśle stosowała się do polecenia?
Gdyby była chciała, znalazłaby nieomylnie dziesięć sposobów przesłania mu swych listów. Nie szukała ich więc!...
A! gdybygo też chciała, znalazłaby nieomylniesposobów.
A! gdyby go też kochać przestała!...
A jednak czoło Canollesa pochmurzyło się na myśl, że Nanona mogła go zapomnieć. Najszlachetniejsze nawet serca nie są wolne od pychy i samolubstwa.
Szczęściem, Canolles miał pod ręką sposób rozpędzenia troski, to jest wziął się do odczytywania listu pięknej wdowy.