Strona:PL Dumas - Wojna kobieca T2.pdf/35

Ta strona została przepisana.

Od chwili, gdy się połączyła z księżnemi w Chantilly, nakreśliła już trzy plany wojenne, które po kolei wywoływały zdziwienie u pań świty książęcej i które nie zostały odrzucone, lecz odłożone do dnia, w którym pałasze zostaną wyjęte, a pochwy porzucone.
Nie śmie również włożyć munduru swego męża, chociaż już niejednokrotnie miała ku temu ochotę, lecz szabla jego wisi nad głowami jej łoża i od czasu do czasu, gdy jest sama, wyjmuje ją z pochwy z miną nader wojowniczą.
Chantilly w gruncie rzeczy mimo wygląd świąteczny, było tylko obszernemi koszarami; poszukawszy dobrze, można było znaleźć w piwnicach proch, a w krzakach białą broń.
Trzy te panie w smutnej przechadzce, zwracają się ciągle ku głównej bramie zamku i zdają się oczekiwać na przybycie jakiegoś ważnego posła. Księżna-wdowa, kiwając głową i wzdychając, już kilkakrotnie powtórzyła:
— Nie dopniemy celu, moja córko, zostaniemy zwalczone.
— Wielką sławę trzeba opłacić — rzekła pani de Tourville, nie tracąc nic ze swej odwagi — niema zwycięstwa bez boju.
— Jeżeli nas zwyciężą — odrzekła młoda księżna — zemścimy się.
— Pani — rzekła księżna wdowa — gdybyśmy zostały zwyciężonemi, to tylko przez Boga. Czy zechcesz pani mścić się na nim?
Młoda księżna skłoniła się przed religijną pokorą swej teściowej i te trzy osoby, wymieniające między sobą ukłony, podobne były do biskupa i dwóch kanoników, którzy biorą Boga za pretekst do hołdów, jakie sobie nawzajem składają.
— Niema ani pana de Turenne, ani pana de la Rochefoucault, ani pana de Bouillon — szepnęła księżna-wdowa — wszystkich brak jednocześnie.
— Ani pieniędzy niema — dodała pani de Tourville.
— I na kogo liczyć — rzekła księżna — jeżeli nawet Klara o nas zapomina?
— Nie wraca.
— Może jej kto przeszkodził; wiesz wszak, że drogi są strzeżone przez wojsko pana de Saint-Aignan.
— Mogłaby napisać.