Strona:PL Dumas - Wojna kobieca T2.pdf/401

Ta strona została przepisana.
ROZDZIAŁ XX.

Widzieliśmy Cauvignaca, wyjeżdżającego z Libournu i wiemy, w jakim celu wyjeżdżał.
Przybywszy do swych żołnierzy, zostających pod dowództwem Ferguzona, zatrzymał się na chwilę nie dla wytchnienia, ale aby wykonać plan, który, pomimo tak spiesznego biegu, umysł jego wynalazczy podyktował mu w przeciągu pół godziny.
Pospiesznie tedy zamienił suknie z jednym z żołnierzy a Barrabas, mniej znany księżnej, ubrany w najpiękniejszy strój Cauvignaca, spieszył z nimi razem, w tęgim galopie ku Bordeaux.
Jedna rzecz jednak niepokoiła Cauvignaca: co mógł zawierać list, który miał sobie powierzony, a który siostra jego pisała z tą pewnością, że dosyć aby tylko księżna go przeczytała a Canolles będzie uratowany.
Niespokojność wzrosła w nim do tego stopnia, że postanowił przeczytać list z uwagi zwłaszcza, że chcąc dobrze przeprowadzić interes, trzeba go znać gruntownie.
Prócz tego, Cauvignac nie grzeszył zbytnią ufnością w bliźnich, a Nanona, jakkolwiek była siostrą jego, a nawet dlatego właśnie, mogła mieć słuszny powód gniewu na brata: raz o wypadek w Jaulnay, powtóre o niespodziane wydobycie się jego z zamku Trompette, którego sobie wcale nie życzyła.
Cauvignac obawiając się tego, z łatwością odpieczętował list, opłatkiem tylko zamknięty i dziwnego a bolesnego doznał wrażenia, czytając następujące:

„Mości księżno!

„Jeżeli potrzeba ofiary wzamian za nieszczęśliwego Richona, nie poświęcaj niewinnego, oddaj raczej rzeczywi-