Strona:PL Dumas - Wojna kobieca T2.pdf/44

Ta strona została przepisana.

wychowaną w czasie wojen domowych za Ludwika XIII-go widziała tyle dumnych głów pochylających się, ażeby wejść do więzienia, lub spadających z szafotu za to, iż nie chciały się pochylić, powiodła smutnie ręką po czole, obciążonem gorzkiemi wspomnieniami.
— Tak — rzekł, — jesteśmy doprowadzeni do tego: kryć się lub walczyć; to okropne. Żyliśmy spokojnie z odrobiną sławy, którą Pan Bóg zesłał na dom nasz, chcieliśmy tylko (przynajmniej sądzę, iż nikt z nas nie miał inych zamiarów) pozostać na stanowisku, na którem się urodziliśmy, aż oto okoliczności zmuszają nas walczyć przeciw panu naszemu.
— Pani — rzekła gwałtownie młoda księżna ja z mniejszą boleścią widzę konieczność, do której jesteśmy doprowadzeni. Mój małżonek i mój brat cierpią, uwięzieni niegodnie, ten małżonek i ten brat to synowie pani, oprócz tego córka pani jest skazaną na wygnanie. Oto co z pewnością wytłumaczy wszystko, cokolwiek byśmy podjęli.
— Tak — odrzekła księżna-wdowa ze smutkiem — tak, ja znoszę to wszystko z większą cierpliwością, aniżeli ty, pani; lecz o ile mi się zdaje, stało to się już naszem przeznaczeniem być więźniami albo wygnańcami.
Ledwie zostałam żoną ojca męża twojego, musiałam opuścić Francję, prześladowana miłością Henryka IV-go.
Zaledwieśmy wrócili, zamknięto nas w Vincennes z powodu nienawiści, jaką ku nam pałał kardynał Richelieu.
Mój syn, dzisiaj w więzieniu, urodził się również w więzieniu i mógł znów po upływie trzydziestu dwóch lat zobaczyć pokój, w którym przyszedł na świat.
Teść pani, niestety, miał rację w swych smutnych przepowiedniach, gdy mu doniesiono o wygranej pod Rocroy; gdy go zaprowadzono do sali, wybitej sztandarami, zabranymi Hiszpanom, rzekł, zwracając się do mnie: „Bóg jeden tylko wie, jaką radość sprawia mi ten czyn mojego syna, lecz pamiętaj pani, że im więcej dom nasz zdobędzie sławy, tem więcej nieszczęść nań spadnie. Gdybym się nie pieczętował Francją, herbem zbyt pięknym, ażeby go porzucić, umieściłbym w nim sokoła, którego dzwonki zdradzają i pomagają do ujęcia, z godłem: „Fama nocet“. Zanadto o nas mówiono i oto co nas zdradziło. Czyś pan nie tego samego zdania, panie Lenet?
— Pani — rzekł Lenet, zasmucony wspomnieniami,