Strona:PL Dwaj bracia Śniadeccy (Karol Libelt).pdf/22

Ta strona została uwierzytelniona.

brać nie można za figury jeometryczne, ani ich passyi przez formuły mechaniczne rachować.« Jak trafne to jego było zdanie, doznał i kraj nasz na swoją niedolę, kiedy uczony i poeta Lamartine został prezydentem rzeczypospolitéj francuskiéj.
Wszakże mimo tego wstrętu i przekonania okoliczności nadzwyczajne, które zajść miały w ojczyznie Śniadeckiego, w działania polityczne go wciągały. Sama komissya edukacyjna, ustanowiona po zniesieniu Jezuitów 1775. r. i rozporządzająca zawsze jeszcze ogromnemi tego zakonu funduszami na rzecz oświaty narodowéj, była instytucyą polityczną, przynoszącą zaszczyt narodowi, co ją do życia wywołał, a plany jéj edukacyjne, nad które nic lepszego nigdzie nie wymyślono, Śniadecki z całą usilnością popierał i u rządów zaborczych bronił. Przyjaźń jego i zażyłość z Czackim, założycielem głośnéj na razie szkoły Krzemienieckiéj, i z księdzem Hugonem Kołłątajem, który z rektora i wizytatora akademii Krakowskiéj został referendarzem litewskim, a potém podkanclerzem koronnym, i który był duszą całego prawodawstwa sejmu konstytucyjnego, — przyjaźń ta nie mogła nie wpłynąć