Strona:PL Dyalog o zasadach i kompromisach.pdf/36

Ta strona została przepisana.

rodowego. Na to Panu powiem, że tym żydem jest Dr. Steinhaus, adwokat z Jasła, który mając dwóch synów, obu wysłał do legionów i obaj na placu boju padli. Niech na niego, a takich żydów jest u nas więcej, rzucą kamieniem antysemici, niech mu do swego stronnictwa odmówią przystępu!
A. To są wyjątki, a wyjątki niczego nie dowodzą; ja mojego poglądu na szkodliwość żydów w życiu naszem narodowem i społecznem się nie wyprę.
B. Zapewne, że byłoby lepiej, gdyby społeczeństwo nasze było i religijnie i narodowo zupełnie jednolite, ale dzieje nasze sprawiły, że tak nie jest. Tę spuściznę musimy dźwigać a ja z Panem w tem się różnimy, że to, co Pan proponujesz, nietylko nie rozwiązuje sprawy, ale ściągnęłoby na nas większe złe niż to, które istnieje.
A. Ach! Jakże biedni, jak słabi my jesteśmy, że o takich kompromisach wogóle dyskutujemy.
B. Gdybyż się tylko na tych kompromisach, o których mówiliśmy kończyło, ale ja znam jeden kompromis, o którym Pan nie wspomniałeś może dlatego, że go właśnie stronnictwu krakowskiemu nie można zarzucić, który jednak objawia się gdzieindziej i który duszę polską o wiele więcej, niż wszystkie tamte zatruwa.
A. Nie domyślam się, co Pan możesz mieć na myśli.
B. Mam na myśli »rosyjską oryentacyę«.