Strona:PL Dyalog o zasadach i kompromisach.pdf/37

Ta strona została przepisana.

A. Mnie się zdaje, że osądzając ją tak ujemnie, jesteś Pan niesprawiedliwy, że nie uwzględniasz warunków, wśród których z wybuchem wojny znalazło się społeczeństwo polskie w Królestwie i w prowincyach zabranych. Odezwa wielkiego księcia nie mogła nie wywołać wrażenia, zwłaszcza że niczego innego równorzędnego nie mogliśmy jej przeciwstawić. Przewaga wojsk rosyjskich z początku wojny stała się silnym dla niej argumentem, perspektywa otwarta w odezwie wydała się nam jedyną możliwą i sądziliśmy, iż byłoby błędem, gdybyśmy ją odepchnęli, gdybyśmy odrzucili jedyne wyjście z położenia.
B. Wchodzisz Pan na pole aktualnej polityki, na które nie chcę Panu towarzyszyć. Nie zajmujemy, ani Pan, ani ja, w czynnej polityce stanowiska, rozprawiamy, jak Pan określił, o duszy narodu. Gdybym miał przekonanie, że wszyscy Polacy w Królestwie, którzy akceptowali a swemi oświadczeniami przygwoździli program wielkiego księcia, uczynili to tylko z konieczności, innego wyjścia nie widząc, nie byłbym wogóle tej kwestyi poruszał. Ale nie zaprzeczysz Pan, że wielu uczyniło to z przekonania, że ujrzało w tym programie najlepsze rozwiązanie sprawy polskiej, a w tej strasznej iluzyi widzę ja największe niebezpieczeństwo dla duszy polskiej katolickiej. Nie chcę dlatego poruszać pytania, czy Rosya zwycięska byłaby dotrzymała obietnic w odezwie wielkiego księcia za-