Strona:PL Dzieła Cyprjana Norwida (Pini).djvu/037

Ta strona została przepisana.

W epoce «świętego przymierza» i reakcji katolickiej poeta, który nie stawał w obronie walczących o wolność, ale przyjmował i głosił zasady, służące do podtrzymywania ciemnoty i ucisku — poeta taki nie mógł liczyć na popularność wśród emigracji i wśród szerokich warstw w kraju. Wszakże emigracja żyła poprostu nadzieją walki o wolność, wszak pomimo wierności katolicyzmowi występowała śmiało przeciw bulli papieża Grzegorza XVI, nakazującej Polakom posłuszeństwo carowi i potępiającej odruchy wolnościowe — czyż więc mogła darzyć sympatją program polityczny, który szczęście ludzkości czynił zależnem od bezwzględnego posłuszeństwa ewangelji i papieżom, a dopiero jako «procent» od takiego szczęścia, jako rzecz podrzędną, uznawał szczęście własnej ojczyzny?
Jak widzimy, podstawy konfliktu ze społeczeństwem tkwiły głęboko w psychice Norwida. Wprawdzie nie on sam jeden wyznawał wówczas u nas te zasady, żywcem przejęte z reakcyjnych dzieł De Maistre’a, zwłaszcza z książki jego «O papieżu»; wyznawcą ich był przez czas jakiś Mickiewicz, a do ostatecznej skrajności doprowadził je Rzewuski. A jednak Mickiewicz, chociaż ani nie był tak skrajnym, jak Norwid, ani poglądów tych nie wyrażał wprost, spotkał się na emigracji z oporem i z akcji politycznej bezpośrednio po powitaniu musiał się wycofać — jak zaś energicznie i stanowczo potępiło całe społeczeństwo «Mieszaniny Obyczajowe» Rzewuskiego, wiadomo powszechnie. Niema zatem powodu do przypisywania braku entuzjazmu dla Norwida jakimś «nikczemnym intrygom» osobistych wrogów poety.
Trzeba jednak wyraźnie zaznaczyć, że religijne zapatrywania Norwida pomimo całej swej naiwnej surowości nie mają w sobie nic z obłudy Rzewuskiego, że są najzupełniej szczere i konsekwentne. Gdyby nie ton ultramontański, pochodzący od De Maistre’a, a utrwalony na długie lata własnoręcznym listem Piusa IX, możnaby powiedzieć, że są to zapatrywania starochrześcijańskie. Przykazaniem są dla niego głowa Chrystusa i biblji a następnie tradycji takiej, jak ją pojmuje kościół katolicki, stosuje je zaś do wszystkich bez wyjątku. Przejście jenerała Bema na mahometanizm, chociaż miało podkład patrjotyczny, spotkało się w społeczeństwie polskiem z oceną bardzo surową — Norwid sam niemal wyniósł tego bohatera bardzo wysoko a bez żadnych zastrzeżeń. Każdy czyn szlachetny, zgodny w intencjach z ideą Chrystusowej miłości, znajdował w nim gorącego rzecznika bez względu na to, od kogo pochodził i kogo miał na celu; tak będzie z muzułmaninem El Kaderem, stającym w obronie chrześcijan, tak z Johnem Brownem, kładącym życie za wolność murzynów. A przy tem wszystkiem znajdzie gorzkie słowa dla «petersburskich papistów»,