I tę wam tylko powieść dam: — Przed wieki
Trzy piramidy na puszczy sławiono,
Przedłótowano spód ogromnej rzeki
I na powietrzu ogród zawieszono —
Dziś — tam jest cegieł kilka popalonych
I kilka zawias, rdzą poczerwienionych,
A ówdzie stoją trzy one postacie
Piramidalne w zachodnim obłoku.
Lecz ani tamtych budownika znacie,
Ni tych — bo sławę miały na widoku!
Lat temu tysiąc ośmset i pół wieku,
Schylona postać przy Bogu Człowieku
Alabastrowe rozbiła naczynie.
Kto? Kiedy?... O tem niema wątpliwości.
Z czerepy onéj maść po dziś dzień płynie,
A archeolog milczy... O, miłości!
I — — bądźcie zdrowi — po tem będę wiedział,
Czy chcecie, abym prawdę wam powiedział...
Zarazy wszystkie przez tę Polskę wchodzą
Do Słowiańszczyzny naszej prawosławnéj.
Francuzi siebie, a potem ją zwodzą.
Siad konwulsyjny ruch — i tak już dawny!
Gdyby skończyli tę dziecinną kłótnię,
To ten lub przyszły może imperator,
Jak drugi Nero, nastroiwszy lutnię,
W Warszawie bawiłby się, jak amator.
Któż-bo rad rządzić krwawo i okrutnie,
Ilekroć boża tego nie chce sprawa,
Złamanie przysiąg lub herezje nowe,
Co chrześcijaństwa obrażają głowę,
Albo ustawny dzieci bunt — Warszawa!
∗ ∗
∗ |
Element Polski nie jest elementem,
Ale kończącym się czasów odmętem,
A Słowiańszczyzna to Geist[2] jeszcze młody.
Co za obrębem wielkiej konwersacji
Duchowej leży, jak cedrowe kłody,
Geologicznej godne dysertacji[3].
Gdyby Polacy zamiast tej rozsypki.
Co nawiązuje rwany wciąż rynsztunek
I na dziecinne niszczy się zaczépki,
Czas obrócili swój na sztudirunek[4],
To — z ministerstwa zmianą — a następnie
Z ideą, jasno skreśloną przedwstępnie,
Możeby zczasem zyskali epitet[5]
Narodu, mając swój uniwersytet!
Polacy dawno stradali pozycję
I polityczną sprawę opuścili,
Nie wchodzą szczerze w państwa kompozycję,
Mogliby wiele robić — ale czyli
Pojmują, jakie we wszechgrawitacji[6]
Konstytucyjnej jest ich stanowisko?
Stąd lud nie słucha swej arystokracji
I już na drogę wszedł niezmiernie śliską,
I jedno rządu ojcostwo jest w sianie
Podtrzymać ciągłe zdołu podrywanie.
∗ ∗
∗ |
Polacy wprawdzie króla nie zabili
I mają kilku niezłych męczenników,
Ale kacerstwa sobie potworzyli,
Coś od Kabalah[7] i od Platończyków.
W ojczyznę duszę całą utopili,
Skąd niedość czynnych mają zakonników,
Do Chin na misję żaden się nie kwapi;
Kobiety ledwo że pojmują sprawę.
Tylko odporny duch je czasem trapi,
I niedość mężów biorą w rękę prawę.
By w pojednaniu z świętą polityką
Poznali, ile świat ten jest ateusz[8],
I zatrudnili się cichą praktyką,
Czekając, nowy co da jubileusz...
Pisałem w Europie 1850.
Skoro się ten niepłodny ruch rozpoczął, któremu wielu czyni zaszczyt, że zła dużo urodził, a który, nie będąc w stanie nic urodzić, odkrył tylko na jaw złe wczorajsze, fałszywą pokorą, polityką i egoizmem
- ↑ (łac.) — zniszczył w dniu swego gniewu.
- ↑ Geist (niem.) — duch.
- ↑ dysertacja (łac.) — rozprawa.
- ↑ sztudirunek (niem.) — studia.
- ↑ epitet (gr.) — przydomek, określenie (charakterystyczne).
- ↑ grawitacja (łac.) — siła ciężenia, siła wzajemnego przyciągania się ciał.
- ↑ kabała (hebr. kabbalah) — tajemna nauka żydowska treści filoroficzno-mistycznej.
- ↑ ateusz (gr.) — bezbożnik.
- ↑ Do Augusta Cieszkowskiego (1814—1894), ekonomisty i filozofa, autora «Ojcze Nasz».