Aż świętą prawie w swem zniecierpliwieniu
I budującą nieledwie w zniszczeniu...
Tej, co nie zajrzy, ani się nadyma,
Bo dość ma tego, że dość nigdy niema...
Bo rzeczy swoich nie szuka, a przecie
Cudzego nie chce-wie, że bożem trzecie...
Tej, co surowa jest i dobrotliwa
Nie myśląc złego, sama się nie gniewa...
Tej, co to z prawdy tylko się uciesza,
Wszystkiemu wierzy i wszystko rozgrzesza,
Bo wszystko cierpi... tej, co się spodziewa
Wszystkiego—czasem krzyżowego drzewa!
Oh, bo, acz gniewać się nie chce, iluż gniewa!?
Miłości, w tobie jednej odpocznienie,
I moc i bytu oś — w tobie sumienie.
Języki? Zwiną się, jak książek karty,
Gdy je piorunów widelec rozdarty
Na sąd ostatni wyzwie. Nasza wiedza?
Upiorem życia. Proroctwo cóż?... Miedza,
Próg, czasów nowej widzenie granicy.
A więc to wszystko proch, proch na ulicy
Do Boga!... Miłość tylko pozostanie,
Jak w zapalonym stosie hełm bronzowy
Z napisem: «Jesteś!»
...różne miałem mowy
I różne o tem było me śpiewanie,
Od pacholęcia świegocąc pieśniami;
Te, gdy zmężnieje czas, wspomnicie sami[1].
———————————
———————————
Bo zasłaniałem wzrok, śpiewając słowo,
Ani mi lauru liść szumiał nad głową,
Bom ja ostatni tu w poetów świecie,
Który-m nie przyszedł wczas i... Zresztą wiecie!
Wpierw, niźli Ojcze nasz w duchu i w prawdzie wyrzeczem,
Niech kością bytu nam, niech pierwej stanie się mieczem
Te błogosławieństw siedm i ósme, walki początek[2],
Gdy trudów przyjdzie trud, gdy piątków nastanie piątek.
O, dobrze, dobrze, wam, którzyście w duchu ubozi,
Nie wiedząc, wyszliście z bram i korzystacie już z żniwa
I, jak ptaszęta, wy, kiedy do gumien się zwozi,
Skowronkujecie tym, które pot trawy oblewa.
Lecz i ci tęskni, oh, którzy o czasie się biedzą
I nie są, jako wy, i ponad czasem nie siedzą,
Ale wciąż smętni tu, choć im tu wszego nie stawa;
O, i was czeka dar stamtąd, skąd wszystko się dawa.
Toż ciszy[4], którzy są bezmownej ziemi obrazem,
Pracując, jako ta, i w głuchym rytmie z nią razem,
Tak ziemię w sobie pierw prac tych posiędą ćwiczeniem,
Że dana będzie im i ta, której są sklepieniem.
A owi, którzy rozsprawiedliwości spragnieni,
Co marny znają los, króle, a siedzą w przedsieni —
I owym zczasem dzban do ust się spiekłych nachyli,
Jeżeli, pragnąc wciąż, nie sami dzbanu kusili.
- ↑ Nie było mi nigdy tak pomyślnie, ażebym pisma moje, od lat tylu po różnych czasopismach rozrzucone, wydał razem, czem mógłbym (Jak to inni czynią) przyzwyczaić do mowy, o ciemności oskarżanej — bo już dziś mi niełatwo innej mowy się uczyć. Zresztą dla wszystkich niepodobna, a dla jednego pisać i drukować się nie zwykło; każdy z nas przez niektórych do wszystkich mówi. (P. P.).
- ↑ Po siedmiu błogosławieństwach następują trzy ustępy formy innej, które są przepowiedniami samej walki, temi siedmioma hufcami, sprawionemi pierwej, rozpoczętej. W tem odsyłam usilnie czytelnika do Ewangelji świętej. (P. P.).
- ↑ Tamże do każdego pojedyńczo błogosławieństwa odsyłam usilnie dla zgłębienia, jak pojęte są i czyli nie tłumaczę błędnie? (P. P.).
- ↑ powinno być: cisi.