O katolicy szanowni!... Ta wasza
O chrystusową potęgę obawa,
To jeszcze resztki wnętrzności Judasza,
Co się po świecie rozwlekły, jak lawa —
To piotrowego odłamek pałasza,
Co przed zaparciem się z pochew dostawa!
Gdybyście wiarę mieli, to już dawno
Widzielibyście, że glob jest kościołem,
Który ma ona bazylikę sławną
Piotrowa niby ołtarzem i stołem...
Ale wam trzeba kościół w ołtarz wcisnąć
I zamknąć — i straż postawić przy grobie,
Żeby za prędko nie mógł Bóg wybłysnąć...
— Czekajcie, wstanie On w całoosobie!
Wstanie On — i już świtają promienie
Przez rozsadzane grobowca kamienie,
I już chorągwi rąbek się wybiela
Ze szpar... i ranek bliski Zbawiciela...
............
Zapytaj niewiast, gdy same na drodze,
Gdy rozrzewnione gubią się w płakaniu...
Zapytaj mędrców, albo na podłodze
Leżących prochów, bo skorsze w uznaniu!
Albo zapytaj siebie, ale w chwili,
Gdy pod stopami glob ci się zakręci,
I cudza w tobie waga się przesili,
I w swojej staniesz mierze, bez pamięci:
Zapytaj — —
Pokąd będziem się zwodzili?
Dewocja krzyczy: «Michelet[1] wychodzi z kościoła!»
Prawda; dewocja tylko tego nie postrzegła,
Że za kościołem człowiek o ratunek woła,
Że kona, że, aby krew go nie ubiegła,
To ornat drze się w pasy i związuje rany...
A faryzeusz mimo idzie zadumany...
1851.
Choć z niego przysłowie».
C. K. N.
Pojechał do Berlina panicz na naukę,
Gdzie uczą z grubych książek produkować sztukę,
I siedział w domu, postęp jaźniojaźniąc z wiekiem,
A miał człowieka z sobą (kmieć zowie się «człekiem»).
Aż raz, bywało, książka ginie w książek tłumie.
«Jędrzeju!» panicz «szkoda, że aść nie rozumie,
Jaka jest mądrość, której szukam tu na stole,
Jest to filozofija dziejów, tom szarawy,
Pierwsza rzecz, którą-m kupił, jadąc tu z Warszawy,
Niewielka, brudno-żółta, tak, jak ucho wole».
— Tu Jędrzej, postaciowym sposobem schwycony
(Bo o tem uczą w ludu myśl Promethidiony),
Jak weźmie szukać, wszystko oglądając wkoło,
Pod stołem, i na stole, i w szparach fotelu,
Jak krzyknie wreszcie, ręką zacierając czoło — —
«Cóż jest? cóż to się stało tobie, przyjacielu?»
«Co się stało?» podchwyci Jędrzej w głośnym śmiechu,
«A toż w śmiertelnym chyba że jesteśmy grzechu,
Bo panicz ma pod pachą tę filozofiję...»
Więc panicz: — «Prawda — ludu myśl koncepty żyje,
Trywjalna[3] — jakby progres[4] grzech miał za granicę,
A brednie ludu, wiecznej prawdy błyskawice,
- ↑ Juljusz Michelet (1798—1874), historyk francuski, przeciwnik jezuitów; — dewocja (łac.), przesadna pobożność.
- ↑ Karol Baliński (1817—1864), poeta, autor «Męczeństwa Zbawiciela».
- ↑ trywjalny (łac.) — pospolity, gminny, płaski.
- ↑ progres (łac.) — postęp.