Jakby się miały tułać w rozwianym systemie
Po brudnych chatach!...» Potem, pomuskując ciemię,
Poszepnął: «Wprawdzie Goethe i Mickiewicz Adam
Wiele im winni — — wszakże na bok to odkładam».
I zasiadł — a z swej strony Jędrzej zatarł dłonie
I zszedł na dół popatrzyć, jak kulbaczą konie.
1851.
Z ogromnej sali wyniesiono śmiecie
I kurz otarto z krzeseł. — Weszli męże
I siedli z szmerem, jak w pochwy oręże,
I ogłosili... cóż?... że są w komplecie!!
— I siedzą... siedzą... aż tam gdzieś na świecie
Warjat wynajdzie parę, a artysta
Podrzędny — promień słoneczny utrwali,
A nieuczony jakiś tam dentysta
Od wszech boleści człowieka ocali...
A akademje milczą... lecz w komplecie.
— Ogromne wojska, bitne generały,
Policje tajne, widne i dwupłciowe
Przeciwko komuż tak się pojednały? —
Przeciwko kilku myślom, co nie nowe!...
Bogdajto prawdy nasze pozytywne,
Że jeden z jednym dają dwa przedziwne.
To tylko szkoda, że życie dodaje,
Iż jeden z jednym trzema się wciąż staje.
Stąd też historje o rozsądnych czynach
Nigdy lub mało bardzo wspominają:
Zdawałoby się, że, jak na wyżynach
Powietrze rzednie, tak się rozrzedzają
I te rozsądki nasze — w wyższych płynach!...
— Przepraszam państwo, lecz przyszła wiadomość,
Że się Uranus[1] wstrząsa...
— Mniejsza o to —
Co tam po niebie gdzieś patrzysz jegomość,
To astronomów rzecz, niech sobie plotą...
— Przepraszam państwo — ale panna Klara
Na pannę Różę powiedziała: «stara»
I ten pod wachlarz bilecik schowała...
— Gdzie!? Jaki!? Dawaj!... To rzecz doskonała!
Gdy szukasz nieprzyjaciół twoich nieprzyjaciół,
To szukasz tylko ostrza, żebyś w ranę zaciął,
I nie jesteś z miłości ogólnego ducha,
Lecz z ducha partji, który, co pochlebne, słucha.
Szukaj swoich przyjaciół, dla innych miej męstwo!
Miłość nie bitwą żyje, życiem jej zwycięstwo.
Gdzie miłości tak mało, że się nie jednoczą,
Tam trzeba w nienawiści trzeciego człowieka
Połączyć się — tam w krwi się jednej pierwej broczą,
Tam choć w ciosaniu krzyża i wbijaniu ćwieka
W całość się zlać fatalnie kłótnie muszą wole.
Stąd jest ofiara ciągła i pascha na stole...