Zmiłuj się, Duchu święty — Trójco cała,
Zmiłuj się, zmiłuj! Chwała, chwała, chwała!
∗ ∗
∗ |
O, jakże życia niemowlęctwo długie,
Gdzie udział Matki zerwany;
O, czemże uczuć niemowlęctwo drugie
Bez dobrej rady siostrzanéj!
Czem przepaść czasu bez epoki działu,
Myśl, skończonemu niedostępna ciału,
Zegar bez godzin, co do serca bija,
Jakoby nucąc: «Nie jesteście sami»,
Czem ja bez nie ja...? O święta Maryjo,
Módl się za nami!
∗ ∗
∗ |
On, który jeden jest taki szeroki.
Taki bezdenny naokoło człeka,
Taki straszliwy i tak wszystkooki.
Że, gdyby lekka przynajmniej powieka
Tę przesłoniła nam światłości przepaść,
Byłoby łacniej stać, podobniej nie paść,
Serdeczniej westchnąć, prosić mniej straszliwie.
Więc aż rozrzewnił się miłością wielką,
I pośrednictwa cud między cudami
Stał się. O święta Boża Rodzicielko,
Módl się za nami!
∗ ∗
∗ |
Jako więc lilji panieństwo strzeliste
Podziwia potem Syn i błogosławi.
Że takie proste i ładne i czyste,
Tak pierwej Ojciec swym aniołem jawi
Błogosławieństwo panience ubogiej
I proroczemi nawiane skrzydłami
Uiszcza ziarno, aż czasów odłogi
Westchnęły kwiatem. Panno nad pannami,
Módl się za nami!
∗ ∗
∗ |
Z królewskiem prawem, bez miejsca w ojczyźnie
Syn Boży między zwierzęety się rodzi,
O, jakże rola uprawiona żyźnie
Pokorą! Przeszłość właśnie z pola schodzi
I już obejma się popisem świata,
Jak gdy ma umrzeć matrona bogata,
Co, liczac wszystkie swoje niewolniki.
Gdzie skarb, tam serce obumarłe chowa,
Najuroczystszej niepomna praktyki,
Niepomna Boga, co tuż za wrotami
Nieobrachowan, Matko Chrystusowa,
Módl się za nami!
∗ ∗
∗ |
A przeszłość jadem upita grzechowym.
A przyszłość pusta, a pomiędzy niemi
Rozpaczby chyba przegonem jałowym,
Jako Lewjatan obwiła kłęb ziemi.
I coby było? Myśl się sama trwoży!...
Jam bez objawu, głucha noc bezsnami,
Śmierci pustkowie... Matko łaski bożéj,
Módl się za nami!
∗ ∗
∗ |
Ale zbawiło czyste jedno łono,
Gdy macierzyństwem objęło treść bożą,
I owo ołtarz w jedności z zasłoną,
Z którego na świat łaski się rozmnożą.
Z którego nowy powstanie zadatek
Na jutro, wczora i na dziś, co mami!
Na całą wieczność... O! Najczystsza z matek,
Módl się za nami!
∗ ∗
∗ |
Cóż wdzięczniejszego, jako wdzięczność matki,
Nadobniejszego co od panieneczki,
Wyrumienionej ledwo, jako kwiatki.
Z dzieciństwa — alić w łono kolebeczki
Zazierającej z szczególnem zdziwieniem,
Czy prawda, że się Prawda urodziła
I że Stworzyciel stawa się stworzeniem?...
Cóż wdzięczniejszego? Albo jaka siła
Szczycić się może tem wynalezieniem?
Albo gdzie miłość czystsza i wznioślejsza
Między wszystkiemi wszech serc miłościami
Prócz tej miłości?... Matko Najśliczniejsza,
Módl się za nami!
∗ ∗
∗ |
On tylko, jako sam nieuczyniony,
Bez niewdzięczności kończy i zaczyna —
On tylko, jako sam niezadłużony
Czasowi, tylko On, prawa nowina...
Gdy człowieczeństwa zeszedł cichą drogą,
Jak do owczarni pasterz, a nie złodziéj,
Natura Jego nie witała z trwogą,
Kto wchodzi, wiedząc, iże mocen wchodzi:
W pokorze jeno pierwej się zrównała
Tak, że zniknęła osobistość ciała...
Więc Tobie, Matko, przyszło wydać Pana,
Tobie świętemi niańczyć ramionami
I Tobie pogrześć... Ot Niepokalana,
Módl się za nami!
∗ ∗
∗ |