A kiedy tak myślałem raz, w ciemnym obszarze
Kształt dostrzegłem leżący w księżyca promieniu,
I, ów zoczywszy, jako zmarłego na marze,
Kląkłem i przeszła chwila. W modłach, czy w milczeniu,
Czy w trwodze? Nie wiem...
...On zaś podniósł się, jakoby
Zgony snami, a łożem stały się już groby,
Człowiek zaś jakby zawsze był i będzie zawsze,
Tylko odmieniał miejsce na coraz łaskawsze.
Więc, wstawszy tak, nie dziwił, ni był zadziwiony —
Jedno mi rzekł akcentem greckich Eumenid:
«Spocząłem i powracam, bądź mi pozdrowiony
I pożegnany — mówi ci to Epimenid» —
I poszedł. — A jam myślał: więc już z tej ruiny,
Miary, napisy, garnki, i otrzaski ćwieka
Starego, i pogniłe zebrawszy wawrzyny,
Nic — nic nie zaniedbano — nic... — —
— — — — — — ...oprócz człowieka! —
Gdy już poczułem, że z pod mojej stopy
Usuwała się ziemia Europy —
I albo morza zostawały głębie,
Albo azjackiej łaska ambasady,
Ja odleciałem, jak czynią gołębie,
Wężom i płazom zostawując zdrady.
Więc nie pytajcie mię, czyli powrócę,
Więc nie pytajcie mnie, gdzie się podzieję!
Jam z tych poetów, co nie słówka nucę,
Ja to, co śpiewam, żyję i boleję...
I każdy wiersz ten miałem w mojej dłoni,
Jak okrętową linę w czasie burzy,
Kiedym się do was uśmiechał z nad toni —
A wy mnie nęcić chcecie listkiem róży?
Schowajcież sobie te niewczesne kwiaty
I skarżcie raczej, żem zły, żem się zaciął,
Że nie chcę współczuć własnej i was straty,
Bo jam nie zdradził... nawet nieprzyjaciół.
1855, Paryż.
Ty mnie do pieśni pokornej nie wołaj,
Bo ta już we mnie bez głosu,
A jeśli milczę, nie przeto mnie połaj,
Kwiatów ty nie chciej od kłosu!
Bo ja z przeklętych jestem tego świata,
Ja bywam dumny i hardy,
A miłość moja, bracie, dwuskrzydlata,
Od uwielbienia do wzgardy.
Gdy w głębi serca purpurę okrutną
Wyrabia prządka cierpienia,
Smutni — lecz smutni, że aż Bogu smutno —
Królewskie mają milczenia.
Oto ten samy, którego bezdumna
W kościoła wnętrzu czerniła się trumna,
Zmartwychwstał w Słowo —
I «Kochajmy się!» wyrzekłszy przy zgonie,
Po zgonie jeszcze w swem ukrywa łonie
Hańbę domową[4].
Więc pokazał się naprzód Magdalenie[5],
Podobny Panu, jak swym wzorom ciernie
Podobne wiernie —
I na Emaus[6] idącym powiada,
Jak się to pismo niejasno wykłada,
Że laur, to ciernie.
Pisałem po powrocie z pogrzebu Adama
Mickiewicza 1856 w Paryżu.
- ↑ ogłoszoną po śmierci Mikołaja I (2 marca 1855) przez jego następcę, Aleksandra II.
- ↑ = Hańba temu, kto o tem źle myśli. («Dewiza Orderu podwiązki»).
- ↑ = (łac.) Zmartwychwstał, jak to zapowiedział.
- ↑ Podczas odprawiania modłów nad zwłokami Mickiewicza, w kościele, uderzył emigrant Jaźwiński kijem w plecy Wład. Zamojskiego i umknął.
- ↑ Zwłoki Mickiewicza, po przewiezieniu do Paryża, złożono w kościele św. Magdaleny.
- ↑ Dwom uczniom swym, idącym z Jerozolimy do Emaus, zjawił według podania Chrystus.