Od wschodu także, gdzie się promień łamie,
I od północnych zórz, bo łuna od nich!
A chcę, by jaka piękność się urzekła
Tym wizerunkiem, spotkanym przypadkiem,
I z ojców domu na koniu uciekła,
Włos przetykany mając polnym kwiatkiem;
I jako owa, co Grek ją niósł z piekła[1],
Chcę, by mi ramię rzuciła na głowę...
A jabym szedł z nią w długiej limbów[2] bramie
I widzieć nie mógł więcej nad to ramię,
Rzecz nieodjętę i alabastrowę...
Tymczasem szczerych mych słuchaj wymówek
I, oczekując, temperuj ołówek!
1857 lutego.
Za drugą, trzecią skonów metą
Gladjator rękę podniósł swą:
«To nie to», krzycząc, «siła nie to,
To nie to mądrość, co dziś zwą...
Sam Jowisz mi nie groźny więcéj,
Minerwa sama z siebie drwi:
Wam, widzów dwakroć sto tysięcy,
Codzień już trzeba łez i krwi...
Przyszliście, drżąc i wątpiąc razem,
Gdzie dusza, wietrzyć i, gdzie moc?...
A my wam księgą i obrazem,
A głos nasz ku wam, pocisk z proc.
Przyszliście, drżąc i wątpiąc razem,
Cała już światłość wasza — noc!»
Za drugą, trzecią skonów metą
Gladjator rękę podniósł swą:
«To nie to», krzycząc, «miłość nie to,
To nie to przyjaźń, co dziś zwą...
Z Kastorem Polluks[5], druhy dawne,
W całusach sobie wierność klną;
A Wenus włosy ma przyprawne,
Rumieńce z potem w maść jej lgną...
Siedliście głazy w głazów kole,
Aż mchu porośnie na was sierć
I duszą waszą — nasze bole
I ciałem waszem — naszych ćwierć.
Siedliście głazy w głazów kole —
Całe już życie wasze: śmierć!!”
Pisałem 1857.
Zawziętość greckie dwie rzeczpospolite
Przeciwko sobie zbroiła kryjomo.
Dzień w dzień od bramy wieści rozmaite
Leciały w miasto przed rzeszą ruchomą,
Niewiastom strasznie szeptały do ucha,
Mężom poważnie mówiły do ducha,
Młodzieńców brały za ramiona twarde
I potrącały w biodra przepasane.
Jak gdy kto budzi śpiącego, lub wzgardę,
Lub nowej zbroi chrzęsty mu nieznane.
Że jednak wszelki, kto tylko mógł w mieście.
Broń musiał imać, zaś obywateli
Nie było więcej z tej strony nad dwieście,
I skąpić mężów, ile można, chcieli;
Więc, by przedwstępnie zbadać przeciwnika,
Żal było kogo wysyłać z falangi[6].
A starcy, wszedłszy w Fortuny krużganki,
Zawotowali, że nie trza języka.
Że pierwszy lirnik, wchodzący przez bramę,
Usługę odda niepodłej tęż samę.
Słowo zaś takie z świątyni Fortuny
Gdy obwołane jest, tedy spokojnie
Spać możesz. Choćby w łoże twe pioruny
Biły, tarcz z mieczem prawiła o wojnie, —
Białemi jagniąt okrywszy się runy,
Ty śpij, ani się zrywaj nieprzystojnie.
Powagę przeto z bogów wziąwszy słowa,
Czekano w bramie, która jest wschodowa,
A Dedal[7] jeszcze, starego zakonu
Mistrz, wyrył nad nią lwa z Pentelikonu[8]
Tam dobę jedną lirnika czekano,
- ↑ Aluzja do podania o Orfeuszu, który po zmarłą żonę poszedł do Hadesu i potęgą śpiewu wzruszywszy Plutona, uzyskał pozwolenie na jej powrót; zakazane surowo oglądnięcie się za nią jeszcze w obrębie Hadesu sprawiło, że utracił ją na zawsze.
- ↑ limby (łac.) — tu: podziemie, Hades.
- ↑ Spartakus — gladjator tracki, przywódca zbuntowanych niewolników rzymskich (73—71 przed Chr.).
- ↑ = (łac.), gdy zabrakło ziemi...
- ↑ Kastor i Polluks — mityczni bliźniacy (w greckiej mitologji), symbol nierozłącznej przyjaźni.
- ↑ falanga (gr.) — szyk bojowy (pierwotnie w wojsku macedońskiem), zwarte szeregi.
- ↑ Dedal, wedle mitu greckiego sławny budowniczy, który zbudował na Krecie labirynt.
- ↑ Pentelikon, góra wpobliżu Aten ze złożami słynnego marmuru; «lew z Pentelikonu» — z marmuru pentelikońskiego.