Strona:PL Dzieła Cyprjana Norwida (Pini).djvu/191

Ta strona została przepisana.

«Te zwierciadła wód, to jezioro
I szafirowych głębie stoków,
Niekoniecznie z Grecji się biorą,
Lecz ze światła, chmur i obłoków.

Twoja postać, zważ, ile drżąca,
Lubo pozierasz w wody czyste.
Zwierciadlaność pochodzi z słońca
I jedynie dno ma — ojczyste».


169. NERWY.

Byłem wczora w miejscu, gdzie mrą z głodu,
Trumienne izb oglądałem wnętrze;
Noga powinęła mi się u schodu
Na nieobrachowanem piętrze.

Musiał to być cud — cud to był,
Że chwyciłem się belki spróchniałej...
(A gwóźdź w niej tkwił.
Jak w ramionach krzyża!...) — uszedłem cały!

Lecz uniosłem pół serca, nie więcej,
Wesołości — zaledwo ślad!
Pominąłem tłum, jak targ bydlęcy,
Obmierzł mi świat.

Muszę dziś pójść do pani baronowej,
Która przyjmuje bardzo pięknie,
Siedząc na kanapce atłasowej.
Cóż powiem jej?

...Zwierciadło pęknie,
Kandelabry się skrzywią na realizm,
I wymalowane papugi
Na plafonie[1], jak długi,
Z dzioba w dziób zawołają: «Socjalizm».

Dlatego usiądę z kapeluszem
W ręku, a potem go postawię
I wrócę milczącym faryzeuszem
Po zabawie.


170. DZIENNIK I EPOS.

Treści cudne smakiem, a ciemne czasy
I ciągłe postępu zdobycze,
Uczyniły, że są dziś Mecenasy...
Ależ są i mecenasowicze!...

Gdzie na pięćset umie czytać pięciu,
Gdzie na pięciu czterech zapał kłamie,
Dedykować tam konieczna księciu,
Kanclerzowi, lub dowcipnej damie...

Horacego misterny, acz drobny, rym
Gdyby się nie perlił w złotym sygnecie,
Minąłby go Cezar, z Cezarem Rzym,
Z Rzymem wiek... i pokolenie trzecie!

Lecz są formy, co nad falą czasów
Jeśli same, jak słońce, nie jaśnieją.
Nie wyzłoci ich pierścień mecenasów...
............
Tak — z dziennikiem, tak — z epopeją!


171. SARJUSZ[2].
1.

Oni myśleli, że już na okopach
Historji nogą tratują po chłopach
I że jednego zabrakło szlachcica
W ojczyźnie całej —

2.

Amarantowa że zdmuchniona świéca,
Że nie zostało nic, tylko lewica.
A wiatr od Azji tętni i pośwista:
«Gdzie ideały?»

3.

Ale Sybilla dziejów jest przeczysta.
Duch niepoprawny wciąż idealista
Więc dość mu nieraz jednego człowieka,
Co prawd nie kryje.

4.

I wybrał ciebie on, od wieków wieka
Słynny Sarjuszu!... Ciebie, bez korony
Królującego, nazwał duch: «Miljony...»
A wiatr, od Azji poświstując, szczeka:
«Historja żyje!...»
1862.


172. «BUNTOWNIKI, CZYLI
STRONNICTWO WYWROTU».
I.

Oni nie przyszli lu po łup bojowy,
Niemowlęta biorąc na piki,
Ożałobione tłukąc kolbą wdowy:
To — buntowniki!

  1. plafon (franc.) — sufit, ozdobiony malowidłami lub płaskorzeźbą.
  2. Sarjusz — hr. Andrzej Zamojski, przywódca białych, w epoce powstania styczniowego.