Strona:PL Dzieła Cyprjana Norwida (Pini).djvu/229

Ta strona została przepisana.

Żywej wtedy, gdy bliskie umie idealnem znamienować.
Pobłażliwym to niechaj czyni cię i dla heksametru:
Exsul eram, requiesque mihi, non fama!!...[1]
1879.Vale.


273. O TY, JAKKOLWIEK SŁAWA...[2]

O ty, jakkolwiek sława laurem darzy,
Nie pozostaniesz ze swego wyzuty,
Bo jesteś pierwszym z ojczystych pisarzy,
Który ma buty[3].

Co lat pięćdziesiąt buty honorowe
Skoro otrzymasz jako jubileat,
Powiedz mi, jako używasz takowe,
Czyli je wznosisz do niebios, do plejad?
Czy jako wieniec kładziesz je na głowę?
———————————
————— to i kłopot zaraz,
Bo but, gdy nie but, to ambaras!


274. UKLEIŁEM SOBIE...[4][5]

Ukleiłem sobie z papieru nos
Monumentalny i krzywy
I wszystkim mówię wniebogłos:
«Oto mój organ żywy!»
Jedną tylko czuję trwogę
Śród tak kwitnącego stanu,
Że organem kichnąć nie mogę,
Ani sobie utrzeć organu.
Tymczasem Turek i Tatar,
Choć mają krótkie nosy,
Kiedy ich złapie katar,
Kichają wniebogłosy.


275. BRONISŁAWOWI Z. Z PIÓREM[6].

Niech nie uwodzi ubóstwem powabu
Pióro ze skrzydeł sępa Senegalu.
Zwą go pustelnik i mędrzec («Marabu»),
Ważyć się lubi w obłokach z opalu,
Spieczoną gardząc ziemią, woła «Abu!»
(«Ojcze!») — i pióro zwykł tracić bez żalu,
Bo z wysokości je tych wielkich rzuca,
Gdzie już nie wzdycha się!...
Tam, niebo — — płuca!


276. PSALM W HEBRONIE[7].
PRZEZ MATKĘ ZBAWICIELA Ś-TĄ UŁOŻONY — TŁUMACZENIE WIERSZEM POLSKIM (PIERWSZE) WEDŁUG VULGATY I Z ODNIESIENIEM DO HEBRAJSKIEGO TEKSTU.

Dusza moja wielbi swojego Pana,
I duch mój raduje się w Zbawicielu,
Iż, pojmawszy na niskość, jest wybrana
I uchwali ją głos ludów wielu,
Będzie sławna błogo i uczczona
W mnogie plemiona!

Sprawę wielką dał mi, bo wszechmoże
I jest święty, którego zmiłowanie
Trwa i obejma nieustannie
Ufających w pokorze.

Ramię gdy wzniósł w mocy, pysznych łamie
Przez własne serc ich urojenia,
Króle z stolic wyrzuca i stawi w bramie,
Zaś poziome wzywa do znaczenia,
Biedne syci przez dary pełne i różne,
Bogacze odprawia próżne.

Izraela do dawnej przyjmą opieki,
Jak rzekł do Abrama i dziatwy jego
Dla całego rodu człowieczego,
Po wszystkie wieki.
1880.


277. PIĘKNO CZASU.

Zgasły lilje i róże omdlewające,
Odejma im wiatr liście jedwabne:
Dziś nie szuka nikt piękna... żaden poeta —
Żaden sztukmistrz — amator — żadna kobieta —
— Dziś szuka się tego, co jest powabne,
I tego, co jest uderzające!...

Powab i grzmot, dwie siły,
Skądkolwiekbądźby były,
To dwa wdzięki Uranji[8], dwa jej ramiona.

  1. — (łac.) Byłem wygnańcem i (należy mi się) odpoczynek, nie sława...
  2. Ten wiersz i następny poświęcone są J. I. Kraszewskiemu.
  3. Pośród ofiar, składanych Kraszewskiemu w czasie jubileuszowego obchodu w r. 1879, znalazły się także... buty, dar jakiegoś szewca.
  4. Przypis własny Wikiźródeł Ten wiersz i poprzedni poświęcone są J. I. Kraszewskiemu.
  5. Przypis własny Wikiźródeł Wiersz znany także pod tytułem Dziennikarstwo i publicystyka.
  6. Br. Zaleskiemu.
  7. Hebron, starożytne miasto w południowej Palestynie.
  8. Uranja, w mitologji greckiej córka Dzeusa, muza astronomji, pośrednio także objawów atmosferycznych.