Ja stałem, we framugę po bożku wciśniony,
(Bo szczęściem był tam niegdyś Apollin z marmuru),
A oni szli — aż przeszli. Nie bywszy zgnieciony
(Dzięki Apollinowi), wystąpiłem z muru
I bardzo śpiesznie dążę — przebiegam cel drogi —
Wracam — nie pytam stróża — i wstępuję w progi...
PROTAZY. (dopowiadając Gerwazemu)
I nie zastajesz, bowiem przeniósł się!!...
GERWAZY. Nie — wcale —
Wcale się nie przenosi!... Zastałem go, owszém,
I każe ci się kłaniać... ma się doskonale...
Myślę, że nigdy nie był weselszym i zdrowszym;
Tylko — — wybiegłem, zda się, w feralnej[1] godzinie,
Jakoż, nim list przyniosłem, tom doszedł bezpieczniéj...
............
A widzę, że ma zwyczaj palić sam w kominie!
PROTAZY. (z westchnieniem, patrząc w komin) Jeśli nie równie mądrzy, to równieśmy grzeczni.
REDAKTOR. Dziennik założyliśmy. Któż będzie krytykiem?
SEKRETARZ. Czego?...
REDAKTOR. Literatury, życia, sztuk — trzy działy,
Porządkiem liter, które czernią nad stolikiem;
Tu fakta, tam uczoność, ówdzie ideały.
SEKRETARZ. Z literatury przeto.
KRYTYK. (czyta) «Narodowa powieść,
Kreśląca obyczaje; tej treść jest następna:
Autor, przez Wacława, stara się nam dowieść,
Iż miłość zbytnia prawie może być występna.
Wacław, syn kasztelana, kocha Dolorozę,
Tej ojciec jest w niezgodzie z Wacława rodzicem,
Stąd córki wybór budzi w nim boleść i zgrozę.
Przyrzeka zatem córkę, lecz, z kłamanem licem
Błogosławieństwo dając, gotuje jej trumnę,
Zwłaszcza, iż rody oba zarówno są dumne.
Tu następuje jeszcze epizod wojenny;
Wacław z swej przyszłej ojcem gromią najezdnika,
Pierwszy przez pole bitwy przepływa, jak senny,
O Dolorozie swojej marząc. (Polityka
I cnota męska bardzo zły stąd przykład mają,
Lecz jeszcze to wybaczę). Po bitwie wracają.
Wracają w noc pochmurną, ale cóż zastają?!
Trupa panny — więc Wacław do konia i znika,
Gdy Dolorozy ojciec ciche łzy ociera,
Modli się i, kościejąc na grobie, umiera.
— To opuszczenie domu po jednym wypadku
Daje się nam domyśleć, iż Wacław zbyt mało
Wywiązać się był zdolnym po takim zadatku,
Że więcej się tam siebie, niż cnotę kochało.
Bohater niedość silny, panna romansowa,
Wyrzekłszy się go, żyłaby, byłaby zdrowa —
Starzec nie byłby umarł z rozpaczy, ni drugi
Ku uduszeniu dziewki wyprawiałby sługi.
Gdyby więc autor powieść tą nastroił drogą,
Byłaby wziętszą; czytać tę nie wszyscy mogą».
KTOŚ. Tu, wybacz, jedno tylko zachodzi pytanie:
Czy byłaby to powieść?
KRYTYK. Jakto? A więc cnota
Wystarczyć na interes nie byłaby w stanie?
KTOŚ. (pokazując książkę) A zatem byłażby to powieść ta, patrzajże, o, ta?
Czy raczej inna — powieść pomysłu krytyka?
KRYTYK. Skąd więc i dokąd moja sięgać ma robota?
SEKRETARZ. Teraz niech nam zda sprawę obyczajów krytyk.
KRYTYK. (czyta) «Przed okiem prawdy żaden fakt drobny nie znika,
- ↑ feralny (łac.) — przynoszący nieszczęście.