Strona:PL Dzieła Cyprjana Norwida (Pini).djvu/324

Ta strona została skorygowana.

«Castel-Fermo... etc...»
«Odebrałam właśnie piękny list twój, kochany...»
Piękny list mój! To jest tak, jakgdyby kto, nędzarza gdzie spotkawszy oniemiałego bólem, mówił: «Piękny jest efekt tej bladości oblicza i tych oczu przygasłych. Piękny objekt dla sztuki...»
A potem, przybliżywszy się do onego objektu, poklepał go zlekka po ramieniu... i poszedł dalej, gwiżdżąc...

(czyta dalej)

«Odebrałam właśnie piękny list twój, kochany R... Proszę Cię, ażebyś, będąc w Neapolu, odwiedził księżnę Olimpję... Książki moje są u niej, mniejsza o inne — idzie mi tylko najszczególniej o trzeci tom Richtera. Całość dzieła traci tym sposobem, skoro jednego tomu braknie ze środka...»
ROGER. (przerywając czytanie)...Eh, nie! To nic nie znaczy. A jeżeli serca braknie?...

(powraca, czyta dalej)

«...braknie ze środka... Czy klacz moją koleją żelazną, czy morzem wyprawić?... O tem wszystkiem racz pomyśleć, proszę. Kilka rysunków, które mi przywieziono w dzień wyjazdu, i błogosławieństwo papieskie z różańcami na kominku w salonie mniejszym zapomniałam. Wszyscy tu Cię najczulej wspominamy, osobliwie przy herbacie. À propos — połowę listu Twego tak gdzieś zarzuciłam zaraz po przeczytaniu, że tylko drugą połowę mam przed oczyma, ale pamiętam, że piszesz coś o sercu twojem i o miłości. Tak tu ciasno w tym pokoju i taki nieład przedwyjezdny, ale zato widok przecudowny. Pieczętuję jak najprędzej, bo właśnie wyjeżdżamy... Mille tendresses, mille amitiés[1]... etc. PS. Proszę pamiętać o zdrowiu swojem. — Bądź zdrów...» I znowu dalej w końcu kartki:
«Co do miłości, jaką masz dla mnie od lat tylu, mogę Ci odpowiedzieć...»
...i tu dołączono połowę drugą mego listu —

(po chwili)

Jeżeli ironja przypadku to zrządziła, to zaprawdę, że dosyć lekkomyślności, z jaką zajmowano się tą sprawą serca, ażeby zrozumieć przyszłość i wartość następstw tego związku...
Jeżeli zaś wydawało się Jej, że tym sposobem najłatwiej będzie odpowiedzieć, to zaprawdę można było trudniejszy a sumienniejszy sposób wybrać... Zasłużyłem na to jako człowiek, jak każdy człowiek...

(wstaje z krzesła, przechadza się powoli. Burza ucicha. Roger posuwa się ku oknu i otwiera je)
(Improwizacja półśpiewem czytanym)

Nad Capuletich i Montechich[2] domem
Spłukane deszczem, poruszone gromem,
Łagodne oko błękitu
Patrzy na gruzy nieprzyjaznych grodów,
Na rozwalone bramy do ogrodów —
I gwiazdę zrzuca ze szczytu...

Cyprysy mówią, że to dla Juljetty,
Że dla Romea łza ta z nad planety
Spada i w groby przecieka...
A ludzie mówią i mówią uczenie,
Że to nie łzy są, ale że kamienie,
I że nikt na nie nie czeka...


ROGER. (zamyka okno, zegar miejski bije godzinę pierwszą) Brawo!... Pięknie sobie słowa dotrzymuję... Panie Rogerze, gdzież twoje praktyczne odrodzenie?... Dosyć tego, dosyć jest...
O godzinie pierwszej należałoby już przygotować potrzebne rzeczy na jutro...

(spostrzega, że okno niedomknięte)

...zamknąć dobrze okno i drzwi... i zasnąć przyzwoicie...

(zamykając okno)

...klasyczne okna i drzwi nigdy nie zamykają się porządnie!...

(zostawia okno niedomknięte i przybliża lampę, ażeby zobaczyć bliżej klamkę i zawiasy)

O, deus ex machina!... O, Szekspirze wielki... Rozumiem, bo widzę zarazem, i pojmuję, i rozświeca mi się całość akcji dramatu serca mego...
Te szyby, te szyby...

(przybliża lampę)

...zbite jak serce moje, może kamieniem figlarnego chłopca zbite — — zalepił Lucio pierwszą połową listu mego i — drugą połową listu Jej... Tu mieszkała. To, co wspomina o widoku pięknym, o tym widoku mówi — ze zwykłą sobie lekkomyślnością zapomniała te listy, jak błogosła-

  1. (franc.) — tysiąc czułości, tysiąc pozdrowień.
  2. Dwa rody włoskie, nienawidzące się śmiertelnie, znane z tragedji Szekspira «Romeo i Julja».