Strona:PL Dzieła Cyprjana Norwida (Pini).djvu/326

Ta strona została skorygowana.

mówiąc: «Caro Lucio»[1], a potem mówiła do kawalera, co jest z nią, czy do męża — długo, długo, a potem do mnie: «Caro mio, chcę widzieć Weronę z tamtego okna, kiedy burza ustanie». A ja na to. «Benissimo![2], a ona weszła do pokojów swoich i poniesiono tam herbatę — i jeszcze tam rozmowę słychać...
ROGER. To jest noc tysiączna i druga... Rozumiesz! —
LUCIO. Jutro mamy dzień Wniebowstąpienia Najświętszej Panny Marji.
ROGER. (na stronie) Ona! Dobrze —
LUCIO. (biorąc ze stołu papier) Paszport pana hrabiego.
ROGER. Ta dama jest piękna...
LUCIO. Si...[3]
ROGER. Ma coś na twarzy, tak jak Madonny wasze...
LUCIO. ...Wzbudza nabożeństwo... Si, signore...
ROGER. Włosy ma jasne... to jest złotawe, oczy czarne....
LUCIO. Si, signore conte...[4] si...
ROGER. Mieszkała tu kiedyś w tym pokoju...
LUCIO. ...Bravissimo!... Si...
ROGER. Mąż jej jest brzydki... wiele starszy... Kiedy tu była pierwej, nie była wtedy z mężem, była wdową...
LUCIO. Si... si... si, bravivssimo...
ROGER. Lucio!
LUCIO. Signore...
ROGER. Widzisz te pistolety? Zobacz, czy są nabite...
LUCIO. Nabite...
ROGER. Zobacz, dotknij...
LUCIO. My Italiani na pierwszy rzut oka zgadujemy, znamy się na rzeczy... Per Bacco, nabite szkaradnie... Kto inny potrzebowałby wziąć w rękę, spróbować, a potem — u nas jest święta rzecz każda położona na swojem miejscu...
ROGER. ...Va bene[5] — — Lucio!
LUCIO. Signore...
ROGER. Widzisz tę garść piastrów na stole?...
LUCIO. ...Benissimo...

(zbliża się do stołu)

ROGER. Te piastry są dla ciebie. Zgarnij w kieszeń!
LUCIO. Rozkaz pana hrabiego świętą rzeczą...

(zgarnia)

ROGER. A teraz?...
LUCIO. Si, Signore... Va bene...
ROGER. Jutro rano rzeczy moje zniesione będą nadół, paszport przygotowany — to okno zamknięte, zamknięte dobrze —
LUCIO. Zamknięte dobrze — si...
ROGER. Pójdziesz do tej damy i powiesz jej: «Podróżny, który zajmował pokój ten, wyjechał». Patrz, tam, gdzie pistolety leżą, widzisz, tam jest szafa zboku... W tej szafie ja będę. O tem milcz —
LUCIO. Jak grób... si...
ROGER. Otóż pamiętaj, powiesz damie te słowa:

(Lucio notuje słowa)

Podróżny, który mieszkał w pokoju na górze, już wyjechał, żegna panią, zostawia miejsce wolne — wszelako, jeśli pani widzieć zechce z okna okolicę, okno jest zamknięte i sama tylko pani własną ręką otworzyć je może.
LUCIO. Słowo w słowo — jak ave Maria...
ROGER. ...Buona notte...[6] Lucio...
LUCIO. ...Felicissima notte[7], Signor Conte...
ROGER. Niech się stanie zadość biegowi rzeczy. Niechaj sama odegra ostatnią scenę, niech zobaczy własnemi oczyma dzieło lekkomyślności swojej. Skompletujmy list...

(bierze pierwszą połowę listu i utwierdza lakiem za jeden róg przy tamtej, którą jest szyba zaklejona)

Zobaczy, pozna, przypomni. Mężowi będzie przymuszona wytłumaczyć całość rzeczy... Mała, chwilowa przykrość, która poprawi Ją na długo...
Ja — nie wyjdę z ukrycia, nie zobaczę Jej więcej...

(po chwili)

Ja — wyjdę... spokojnie, zimno, bez przesady poproszę, aby przedstawiono mię mężowi, opowiem czegoby brakło do całości... opowiem z uśmiechem... i będę Jej szczęśliwej drogi życzył.
Zamienimy to w cichą, głęboką dramę lub w dorywczą komedję... Zresztą... alea jacta est[8]...

(wchodzi w zasłonę łoża)
  1. (włos.) — Drogi Lucio.
  2. (włos.) — doskonale.
  3. (włos.) — tak.
  4. (włos.) — tak, panie hrabio.
  5. (włos.) — to dobrze.
  6. (włos.) — dobranoc.
  7. (włos.) — najlepszej nocy!
  8. (łac.) — kości rzucone (zwrot, używany na oznaczenie stanowczego kroku, śmiałego postanowienia).