Strona:PL Dzieła Cyprjana Norwida (Pini).djvu/340

Ta strona została przepisana.

Przeciwko ludu, głoszę się prorokiem.
Gdzie płaszcz i wieniec złoty? Podać czaszę!
SZOŁOM. (podejmując purpurę i insygnja z marmurowego stołu) O panie! Rzeczy te się gęsto spiszą
I harmonjami rymów dokołyszą,
I wielka epos z tych wyrośnie czynów,
Jak rzeka, przez las płynąca wawrzynów.
A późny człowiek bardzo się zadziwi,
Że taki wielki pan i tak szczęśliwi
Poddani kiedyś byli — ci nieżywi!
KRÓL. (obwijając się purpurą, teatralnie) Łez tych nie ronić, siąść i skreślić czysto
Myśl, co mi w oczach gore promienisto:

(Szołom pochyla się na stół ku pisaniu)

Poddani moi! Złe, co was uwiodło
I na okropne zaniosło bezdroża,
Czyni, iż miłość bierzemy za godło...
Wspaniałomyślna będzie to obroża
Na podłe niecnych karki buntowników.
Skąd znaczę państwa odtąd hieroglifem:
W pierścieniu złotym serca dwa z krwawników
Na jednej z dawnym tarczy wężogryfem[1]
A każdy z wiernych uczci godło nowe
Jako królewskie, jako narodowe.
Scripsi...[2] Niech trębacz jutro tym ukazem
Przy huku kotłów, przy wrzawie rycerzy
Rozbudzi miasto...
SZOŁOM. (uchylając czoła) I rozrzewni razem.
KRÓL. Dość jest. Szołomie, wróć!

(Szołom uchodzi. Król w purpurze i wieńcu na chwilę zostaje nieruchomy, Królowa stoi w głębi sceny i uważnie nań patrzy)

KRÓL. (podnosząc się z miejsca, do Królowej) Na szczycie wieży
Wśród noctiluce[3] blasku, o Elwiro,
Niechbym przeklinał losy w twem objęciu!...
KRÓLOWA. Pacholę dawno tam przestawa z lirą,
I róże, wonność gotujące księciu...

(Król i Królowa mają się ku drzwiom w głębi sceny)

KRÓL. Elwiro, dziecię to czy zawsze blade?
KRÓLOWA. O, znikające i na wyśpiewieniu...
KRÓL. (z nie jakiem wzruszeniem) Będzież mi gorzko!
KRÓLOWA. Lekarz złożył radę
Z najuczeńszymi, radę o cierpieniu...
KRÓL. I cóż? Że stracę, mówili, słowika...
KRÓLOWA. Tak, panie...
KRÓL. (posępnie) Nowa trumna się odmyka.
.............
Już pozwoliłem, by matkę widywał.
.............
Po jednym z bitnych wdowa generałów —
KRÓLOWA. Pozwól jednakże, że i ten zarywał
Na chorobliwych pełnego zapałów.
KRÓL. Tak — ależ bitwy wielkie mi wygrywał.
KRÓLOWA. I równą łatwość w armji miał władaniu,
Jak to pacholę w lutni zażywaniu.

(W drzwiach środkowych znikają)
Na wieży zamkowej.
Po prawej stronie poręcz schodów, zstępujących do zamku, po lewej stół, siedzenia, kobiercami okryte; naczyń wiele bogatych. Cały taras kwiaty otaczają — w głębi widok na miasto, oświecone pełnią księżycową.
PACHOLĘ. (pół na ziemi, pół na stopniach kolumny (jako we śnie) wsparte, niekiedy ręką trąca lirę poruszoną opodal)
Śpiew:

Schnie i blednie, z oczu znika,
W trumnie się położy,
I nie będzie tu słowika,
Chyba gniew go wstrzyma boży
Lutni urzędnika!...

Doktorowie tam uczeni
Z królową mówili,
Kupią wkrótce i kamieni
Na monument krotochwili
Pod koniec jesieni!

Ale anioł lepiej mówi:
«Dobrze ci z chorobą,
Tu być ptaszkiem trzeba lwowi,
Tu z mgły trzeba być osobą,
Aż świat się odnowi!
.............
«Dzieckiem, dzieckiem baw — a potem
Zewlecz tę dziecinę,

  1. gryf (gr.-łac.), bajeczne stworzenie: lew z głową, dzióbem i skrzydłami orła.
  2. scripsi (łac.) — napisałem.
  3. noctiluca (łac.) — «świecąca podczas nocy», księżyc (po łac. rodzaju żeńskiego).