Strona:PL Dzieła Cyprjana Norwida (Pini).djvu/387

Ta strona została przepisana.

KLEOKARP. (z błogim uśmiechem) Zaiste, że nie egipskiego to przysionek domu, gdzie mężowie w zaściankach niewieściemi zajęci są sprawami, a ruchawość i język kobiet rozlegają się naokoło...

(przechodzi ku stronie, gdzie bieleją kolumny przysionku)

DORILLA. (na stronie) I oto jeszcze pochwalona!... I pochwalona jeszcze... (do Eginei) Widzę, o siostro, że służyłaś dziś bogom.
EGINEA. (powoli krosna swe zwijając) I że w imieniu twojem zawiesiłam wieniec róż białych, gdzie płoną same.

(pierwsza niewolnica zbliża się z poleceniem do Dorilli)

DORILLA. (wstając z miejsca swego, do Eginei) Dzięki tobie, gołąbko moja! Przygotować ojcu łoże pośpieszam.
EGINEA. Ile razy go widzę, gdy po areopagowem wraca czuwaniu, zdaje mi się, że bielmo księżycowe uniósł na świętych włosach swoich i że gwiazdy zaciekły mu w źrenice. Siostro, niech ja ojcu zgotuję łoże!
DORILLA. Dziś służyłaś już bogom.

(uchodzi)

EGINEA. (poglądając za uchodzącą siostrą) Córkom bogów! Jupiterowym córkom[1], które zaręczają natchnienia dla poetów.
Pytanie jest, azali więcej i bliżej bogom służy powolne i proste serce niewiastki cichej, krzątającej się w obrębie ścian domowych czyli raczej, kto całą swą postacią w naznaczone zgóry wyroki wchodzi i, wchodząc i wejść mając i usiłując wejść i cofnąć się nie mogąc i cofnąć się targając, drży!?...

(z głębi chodników laurowych upada kamyk, obwinięty w różdżkę pełną kwiatu granatowego)

EGINEA. (podnosi kwiat i, podbiegając ku cieniom laurów) Kroku jednego naprzód! Czy nie mówiłam, że najwcześniej o pierwszej gwiaździe?
TYRTEJ[2]. (z głębi cieniów) Zdawało mi się, że wznijdzie, skoro tu wejdę, i że wystąpi na niebiosa, kiedy ją wskażę palcem...
EGINEA. (groźnie) Jeśli jeden krok zrobisz naprzód, to... to nie o pierwszej gwiaździe, ale o siedemdziesiątej siódmej...
TYRTEJ. (znikając w cieniach drzew) O całej drodze mlecznej...
PIERWSZA NIEWOLNICA. Domu waszego syn, Laon, brat wasz, niewolnikowi konia oddał i ma się ku wam.
EGINEA. (wskazując krosna) Myślę, że pan i ojciec wieczerzać zechce małą chwilę, niżeli upadną pierwsze mroki...

(niewolnica pierwsza i inne dwie krzątać się poczynają około zestawienia siedzeń i przyborów, potrzebnych do wieczerzy)

LAON. (wchodząc) Widzę, że bliźnięcy twojemu kwiat granatu mimowolnie uszczknąłem. Może nawet z tegoż samego krzewu, może z tejże samej gałęzi?... Skąd wzięłaś twój, dostojna siostro?
EGINEA. (zapinając kwiat w warkocze) Służy mi jako wzorzec w drobnej robocie niewieściej i nieledwie że wyrasta tu przed krosnami. A twój, o dostojny bracie, twój niech spocznie w bujnych włosach Dorilli, ażeby obie siostry w równem były ubraniu.

(nie przerywając słów, umyślnie)

Wszelako nie nawykaj opuszczać sióstr, wszelako nie opuszczaj gołąbki naszej Dorilli na tak długo!
DORILLA. (od strony przysionku, gdzie przewodniczy zostawiającym wieczerzę) Laon!
EGINEA. Podaj nieco skroni twoich! On chce, ażebyś upięła we włosy kwiat, który przyniósł...

(Kleokarp od przysionku zbliża się wolnym krokiem ku przygotowanemu wieczernikowi, a spostrzegłszy Laona, daje mu uprzejmy znak swą ręką, poczem na przysłanej ławie się układa. Laon i niewiasty zbliżają się)

LAON. Żeby cię oglądać spoczywającym, o panie i ojcze mój, nie wiem skąd potrafiłbym lub chciałbym zdążyć, ale mi powiedziano na Pnyx (o czem i sam mógłbym był się domyśleć), jak dalece miały być ważnemi areopagowe zagajenia nocy ostatniej (jeżeli takowe innemi były kiedykolwiek). Przeto, ażeby myślom twoim i upodobaniom nie być dalekim, przyjąłem wdzięcznie zawezwanie przełożonych

  1. = t. j. Muzom.
  2. Tyrteusz, liryczny poeta grecki, który w czasie drugiej wojny meseńskiej (685—668 przed Chr.) pieśniami bojowemi podniecił zwątpiałych Lacedemończyków do dalszej, zwycięskiej walki. Zachowane poematy świadczą o jego doryckiem pochodzeniu, więc wysłanie go przez Ateńczyków na urągowisko oraz jego ułomność są legendą.