Śród zazdrosnych oparł się o zazdrość szeroką
Całej kasty...»
Rycerzu! Jesteś z kasty wodzów
RYCERZ. Wielki jest Hermes, wielka Egiptu królowa!...
KLEOPATRA. Sfinksa dotknij i odejdź!
...Śniadać mam — z Szecherą.
EUKAST. (podchodzi ku drzwiom głównym i woła) Kondor! Służba!...
KONDOR. (w głębi) Szakal! Her!
EUKAST. (zamyślony i sam do siebie)
Egipcie!
Nilu!... Słońce!... Jakże się rzeczy odmieniły!
Królowie po południu śniadają! Coś wszystko
Toczy się kołem, nawspak zakręconem. Ongi
Byłoż co, jak monarszy czujnego żołądek,
Który ze słońcem równo szedł, by słońce wtóre?
KONDOR. Stołonośców zamkowych że pod ręką braknie,
Używam tych od lektyk[1] drabów...
EUKAST. Niech przynajmniej
Owi, którzy dotknęli mumii, pozostaną
U drzwi. Jakkolwiek baczę, że nierówni wzrostem,
Lecz dziś pono się wszystko równa arcyłatwo.
Ongi inaczej było!... Dziś w zamężcie idzie
Córka rybaka do dom kościelnego sługi,
Co, strzegąc obelisków lub kadzenie paląc,
Jako żyw nie ułowił i płotki na wędę!...
Pisarza syn żeni się z ogrodnika dziewką.
Stan pomieszano wszelki bez ceremonjału.
Coś za wiele w Egipcie jest inteligencji!...
Aż stąd przyjdą wyrodki... I już poczęły się,
Już są... Czasy dawnemi kasty, jako schody
Do Świątyni z granitów, lub z porfirów stopnie,
Twardo miały granice swoje określone —
Ksiądz z księżną, pisarz żenił się z córą pisarza...
KONDOR. Mumifikator[2], który wnętrznoście wydziera.
Żenił się z wnuczką cieśli, robiącego trumnę...
EUKAST. Syn rolnika zostawał rolnikiem. Bywało,
Że tym porządkiem już się rodziły półbóstwa.
Sam znałem był matronę rodu książęcego,
Poślubioną księdzowi, co powiła dziecię
Do czestnego podobne kota; inna dała
Córkę, mającą boskie krokodyląt formy —
Widoczna łaska niebios...
KONDOR. ...Przez Izydę,
Skłócono rytm muzyki, zaś muzykę zmienić
To — obyczaje...
EUKAST. Król Aulet słoneczny,
Rodzic księżnej, ostatni wielki Ptolomeusz,
Cóż całe życie robił?... Nie grałże, bywało,
Dnie i noce na kobzie? Cnotliwy monarcha!...
Pomnę, gdy w dzień ostatni z pachnącego łoża
Palec ku mnie wyciągnął, przykląkłem strwożony,
Ziemię całując — biło mi serce... On rzecze:
«Chór kobziarzy i miech mój — podaj!» Wołam chóru
I złotą kobzę[3] ciągnę choremu królowi.
Ale żądać już nie mógł, tylko się zanosił,
Że do dziś słyszę, zda się, jak pożądał wybrzmieć
Nieśmiertelny dech jego — i nie mógł — i ustał...
KONDOR. Gdyby przez życie całe więcej nic nie wskórał,
Jużby na piramidę zasłużył!...
EUKAST. (spostrzegając Szecherę, o kiju wchodzącą) ...Oto jest
Ona, jeszcze dawnego stylu Egipcjanka,