Strona:PL Dzieła Cyprjana Norwida (Pini).djvu/449

Ta strona została przepisana.

A serce władcy jego wylane dla braci
Władców, jednak wewnętrzne tu i tam niesnaski
Czynią, że godne trudno wymieniać podarki:
Przeto król idącemu w pogoń za przestępcą
Pierścień jego i głowę posyła, by winny
Oddała pokłon...» — te są wyrazy monarsze —

(Achilles odwija nagle głowę uciętą i z pierścieniem składa u stóp Cezara)

KALLIGJON, FORTUNJUS, CENTURJON i LIKTOR. Eheu! Pompejusz Wielki. — Zaprawdę, że on!
CEZAR. Bezecni!... Precz ode mnie! Darów tych i okiem
Cezar nie tknie — nie może tknąć Rzymianin
Kiedyż
Króle i władze wasze, jeśli nie wy sami,
Pojmiecie, że Rzym wcale się nie mści — on karze!
Cezar — że się nie bije... że on walczy tylko,
A konsul, gdyby miał się mścić, to chyba zemsty!
Wy, uszedłszy stąd żywi, świadectwem będziecie
Słów rzeczonych...

(odwraca oczy i purpurą zakrywa)

...Tak smętny jestem, jak był wielkim Pompejusz!...
ACHILLES i SPÓPOSEŁ. (widząc Cezara milczącym) ...Ci, co treści odnoszą i rzeczy,
Jako im są zwierzane, znać mają powinność
Wyrazy, monarszemu przeznaczone uchu...
CEZAR. (nie obracając profilu do posłów) Rzym pogardził, wódz grozi, a zapłakał Cezar!

(nie odwraca jeszcze spojrzenia i usuwa się zwolna we drzwi wewnętrzne, Achilles i spółposeł głównem wnijściem cofają się z królewskiemi dary)

KALLIGJON. I to ten sam Pompejusz, u którego, pomnę
Jak dziś, widziałem ojca egipskiego króla,
Wygnanego do Rzymu...
FORTUNJUS. ...i to ten sam, który,
Gdy z Mitrydatem walczył, a zdradą mu chciano
Ułatwić tryumf, zdrajcę, poradnika swego,
Skazał na śmierć...
KALLIGJON. To ten sam, nasz wielki przeciwnik,
Za którym goniąc, doszliśmy do kresu, odkąd
Jego i Rzymu bronić przychodzi... Tragedja
I wojna, ręka w rękę, jak dwie tanecznice
Obrzędowe, solennie do przeznaczeń wiodą!...

(Liktor wchodzi od drzwi wewnętrznych)

KALLIGJON. Konsul — co każe?...
LIKTOR. Miejsce lustralną zmyć wodą
I zarzucić lwa skórą.

(pełni zlecenie)

Wskazał, że nie przyjmie
Sprawy żadnej, prócz ważnych z obozu doniesień,
Głębokiej życząc sobie cichości dokoła.

(ta część sceny mówiona jest półgłosem)

KALLIGJON. (rozwijając jeden z papierów do Liktora) Lamp potrzeba!...

(składa papier; do Fortunjusa)

Cóż powie Rzym za dni niewiele?!
FORTUNJUS. Zwłaszcza, iż smętne wieści dochodzą drogami,
Których żaden wódz dotąd nie potrafił przejąć.
KALLIGJON. Szczególna rzecz, a istna...
FORTUNJUS. ...Przedostatniej nocy,
Gdy nie mieliśmy chłodnych ścian wokoło siebie,
Lecz pustynię i skóry namiotów, sen dziwny
Upadł na mnie. Wydało mi się, że z konsulem
SzIiśmy pośród zawici, trzęsącej gwiazdami,
Nawoływania słysząc w powietrzu, Gdzie niegdzie
Przeginały się palmy włosami na piasek
I brakło tchu... A konsul do mnie: «To początek.
I taki bliski końca!..» Zbudziłem się, słysząc
Szczekanie gdzieś szakala i chromy chód hien.

(Liktor ustawia lampy)

FORTUNJUS. (do Liktora) A ty — snu czy nie miałeś?
LIKTOR. Miałem-ci, wyborny
Sen, tak, że mi się zdała noc cała jak chwilka.

(wychodzi)

FORTUNJUS. (do Kalligjona) Tego gdy życzę sobie, radbym tobie niemniej,
Lecz wiem, iż czuwać będziesz...

(zarzuca płaszcz i cofa się)