Strona:PL Dzieła Cyprjana Norwida (Pini).djvu/453

Ta strona została przepisana.

KLEOPATRA. Już?...
CEZAR. Konia mego słyszę rżenie —
Legje się budzą... Wprawdzie śpieszyć się jest rzeczą
Politowania godną, lecz i czas ma prawa...
KLEOPATRA. Cezarze! Po raz pierwszy słyszę to mniemanie.
CEZAR. Pani, nikt się nie śpieszy ustawniej, niż dzieci
I ci, co nigdy nigdzie wczas się nie znaleźli.

(podając ramię Kleopatrze)

Chłód ranny niech mi prawo da, bym twe ramiona
Purpurą odział, ramię, bym cię poprowadził
Przez obóz mój, królowo!
KLEOPATRA. (przyjmując usługiwanie)
Na ramieniu człowieka oparłszy się, czuję że się oparłam o świat —
CEZAR. — To konsula ramię
Opowiadasz tem słowem, o szlachetna pani,
Nie Juljusza Cezara...
KLEOPATRA. (opóźniając krok umyślnie) Ta światłość jutrzenna,
Latająca po ziemi, jak błyskotne fale,
Wstrzymuje mię... Czy nigdy wschód mniej pięknym nie był?
Czy to jaki dzień wielki słońca dziś? Czy ty, Cezarze,
Czujesz zarówno palec różowy jutrzenki
Na źrenicach?...
CEZAR. W obydwóch perłach twych zausznie
Widzę jak się zwierciedlą: zorza i świat cały.
KLEOPATRA. Cezarze, takich pereł, wiesz, że jest dwie tylko!

(kurtyna zapada)



AKT DRUGI.
(WESELE KRÓLEWSKIE).
Portyk pałacu Kleopatry w Serapjum, wychodzący na wybrzeże i kanał portowy. Niekiedy łodzie przepływają widome przez arkadę naprzeciw sceny. Z dwóch stron dwa rzędy kolumn. Marmurowe stoły, kwiaty w wazonach. Eukast, a z nim chłopiec, podlewający kwiaty, któremu on daje zlecenia gestem, mieszając się do rozmów.
SCENA PIERWSZA.

EUKAST. Przez Hermesa! Rycerzu, mądry kapłan jeden,
Z kapłanki urodzony, którego ja jeszcze
Dziada, kapłana, znałem, powiedział te słowa:

(mówi mu do ucha półgłosem)

«Z Cezarem do Egiptu przyszedł czasu genjusz
I w zodyjaku[1] mnogo przyśpieszył» — skąd idzie,
Że wszystko pod rękami wydąża i bieży.
Wazy dwie wczora ja sam — słyszysz, sam ja zbiłem.
Toczyły się się tak w palcach... Dwie wazy! Ja, stary
I w służbie stołu biegły!
RYCERZ. Do jednego króla
Rzymskiego, który zwał się Hostiljus, Fortuna
W nocy wchodziła oknem. Niepodlejszym Cezar!
Straże coś podobnego, bywało, w księżycu
Widywają u jego namiotu, gdy czuwa.
Jakoż dni temu jeszcze kilka oblegany,
Oblegających obległ w tych uliczkach ciasnych
I pod stróżą latarni morskiej, tak obronnej!...
Siedemdziesiąt pięć galer pobił, nic nie mając,
Sam nieledwie noc całą na falach własnemi
Rękoma z piany ciało ratując jak nurek.
Natomiast król, doparty do Nilu, na wieki
Żółtą wię wodą upił...
EUKAST. Uśnie on w balsamach,
Które cały nekropol[2] znosi. Sam widziałem:
Pobożność wielka pełni się...
RYCERZ. Ledwo to Cezar
Spełnił, alić niemało i dziś weszło wozów,
Naładowanych łuki, kołczany i dzidy,
Tudzież okrytych pianą rumaków bez siodeł
Z pola walki, co ledwo cztery trwała godzin.
Zaś mąż, który nie widział Partów kawalerji,
Niech, proszę, milczy o niej...
EUKAST. I jeszcze nakoniec
(A tuszę, że-ć nakoniec!) dziś legiony wyszły
Nilu brzegami w strony oddalonych pustyń...
Co wam lepiej wiadome jest — i czynię błędnie,
Mówiąc o tem.

  1. zodjak (gr.) — grupa gwiazd po obu stronach ekliptyki zajmująca 12 konstelacyj (czyli t. zw. znaków zodjakalnych).
  2. nekropol (gr.) = miasto umarłych, cmentarz.