Strona:PL Dzieła Cyprjana Norwida (Pini).djvu/511

Ta strona została przepisana.
17.

I ja widziałem znowu, jako Owy
Mówił mi, niby ważąc ból duchowy
Strachem a pokus ciężkich dopuszczeniem
Tej, owej duszy, przez jej stan niezdrowy —
I mówił: «Twem ja uderzam cierpieniem».
A potem milczeć kazał mi trzy razy
I naznaczył mię Piotrowym pierścieniem,
A potem drugie znów błysły obrazy...

18.

I ja widziałem znowu, jako Owy
Bierze na siebie słońce, i zapina,
I składa jako światły płaszcz lamowy —
Gasnący czując wzrok i że jest glina
Schnąca, od tyla blasku jam się korzył
I drżał, jak wróbel samotny na dachu,
Więc jako wróbel skargę jam wyłożył
I powołany-m znów w żywot od strachu.

19.

Nie — nie był nigdy wilk, ni paszcz lamparta,
Ni lew tak chciwy krwie, ani hijena
Mogła być kiedy do tyla zażarta,
Ile mój strażnik i straż — i ta scena,
W której ażeby malować postacie,
Trzebaby widzieć, jak gdzie w biednej chacie
Zbójcy zrywają od piersi szkaplerze,
Najświętszej Panny twarz depcą żołnierze.

20.

Tak mnie w Auguście wzięto, w grób włożono
W Novembrze, swoją każdy poszedł stroną —
I ja widziałem wszystko, acz daleki,
Milcząc, jak czynią od bólu kaleki.
Aż gdy nadzieje ich zmyliły krwawe,
Dyjament zbity wmieszano mi w strawę.
Tu — że poznałem w kruszynach kryształu
Nieprzyjaciela twarz, śmierć mi pobladła
I już pragnąłem jej, jak ideału,
I wpatrywałem się w nią przez zwierciadła...
Lecz wpierw, ze łzami mówiąc psalm pokutny,
Jam się przemodlił w radość — ja, tak smutny,
Prosząc, ażeby grzech mój był zgładzony
I abym czysto w czyste odszedł strony —
Tak, że, ból czując ukojon przez psalmy,
W omdleniu jasny liść mi zabłysł palmy,
A kształt anielski, który ją piastował,
Nadzieją życia znowu mię darował,
Ciesząc, iż złego sąd jest niedaleki
A miłosierdzie Pańskie trwa na wieki...
.............
(1816).




Z SZEKSPIRA[1]
DWIE SCENY
Z TRAGEDJI «JULIUSZ CEZAR».
AKT PIERWSZY.
SCENA I.
Ulica w Rzymie.
(Flavius, Marullus, tłum pospólstwa)

FLAVIUS. Z drogi! włóczęgi... z drogi... do roboty!
Czy to dziś święty dzień? Co wam się stało,
Że czas trwonicie drogi na pustoty,
Zrzuciwszy piętna cechujące ciało
Rzemiosłem — wraz mi odpowiadaj, kto ty?...
PIERWSZY OBYWATEL. Ja, panie... jestem szewc...
MARULLUS. Szewc?... A twe kopyto
I fartuch suknię-ś przeniósł znakomitą...
Ty zaś?...
DRUGI OBYWATEL. Z artystą robiąc porównanie,
Partaczem byłbym — jak, widzę, chcesz, panie.
MARULLUS. Wszelako... czemże handlujesz? Mów prościej,
DRUGI OBYWATEL. Sumienny! śliczny handel!... ja zasady
Odmieniam, gdy się skrzywią od starości...
MARULLUS. Co? Jaki handel, trutniu?
Mów bez zdrady...
DRUGI OBYWATEL. Z zasad, tak słusznych, nie racz na mnie godzić,

  1. William Shakespeare (1564 — 1616), największy dramaturg angielski i jeden z największych genjuszów dramatycznych świata.